Pracujący w turyńskim Advanced Neuromodulation Group, Canavero właśnie przeprowadził zakończony sukcesem przeszczep głowy u szczura. Włoch i wspomagający go naukowcy z Chin wykorzystali trzy szczury: biorcę, dawcę i gryzonia zapewniającego dopływ krwi do przeszczepianej głowy. W trakcie operacji szczur-biorca, otrzymał drugą, „dodatkową” głowę. Cały zabieg przebiegł pomyślnie a Canavero poinformował, że w grudniu bieżącego roku przeprowadzi podobną operację na… człowieku. Neurochirurg ma już nawet ochotnika. Jest nim rosyjski informatyk Walerij Spirydynow, cierpiący na zabójczy, rdzeniowy zanik mięśni. „Cudowny” przeszczep mógłby uratować mu życie.
Jak w rzeczywistości wyglądałaby taka operacja? W pierwszej kolejności należy schłodzić ciało dawcy i biorcy aby zapobiec procesowi obumierania komórek pozbawionych tlenu. Następnie dopasuje się spreparowane tkanki szyi i scali główne naczynia za pomocą specjalnych rurek. Po przecięciu rdzenia kręgowego kluczowe będzie uzyskanie połączenia lipidów z błon komórkowych końca rdzenia od dawcy i biorcy. Możliwość taką zagwarantuje użycie tlenku etylenu.
Po operacji pacjent zostanie wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej na około miesiąc, aby w tym czasie zapewnić optymalny proces zrastania się tkanek i gojenia ran.
Canavero przekonuje, że po udanym zabiegu, biorca z przeszczepioną głową będzie sukcesywnie przejmował kontrolę nad nowym ciałem. Zmianie nie ulegnie głos a pacjent będzie samodzielnie chodził. Pojawi się również czucie w twarzy. Według neurochirurga uzyskanie całkowitej sprawności zajmie około roku.
Jak pomysł Włocha jest odbierany przez środowisko medyczne?