"Warszawa przekonuje, że prawo chroni (...) przed bezprawnymi twierdzeniami, że Polacy byli zaangażowani w działanie takich nazistowskich obozów śmierci jak Auschwitz" - pisze "Newsweek". W artykule czytamy, że w czasie II wojny światowej w Polsce zginęło ok. 3 mln Żydów, obywateli Polski i 2,5 mln etnicznych Polaków.
"Mimo to co roku, jak mówi wiceszef MSZ Bartosz Cichocki, ambasady tego kraju rejestrują 1500 przypadków w których to Polska, nie Niemcy, jest obwiniana za zbrodnie nazistowskie" - podkreśla autor artykułu. "Dotyczy to zarówno określenia 'polskie' obozy koncentracyjne, jak i oskarżeń o to, że Warszawa kolaborowała z Adolfem Hitlerem w czasie II wojny światowej" - czytamy.
"Ale krytycy ustawy twierdzą, że jest ona atakiem na wolność słowa, zaprojektowanym przez PiS, aby założyć kaganiec krytykom w ramach debaty historycznej" - pisze następnie autor cytując Konstantego Geberta z "Gazety Wyborczej", który mówi, że chodzi o "trzymanie pałki nad głową ludzi, którzy chcą dyskutować o Shoah".
W artykule czytamy, że wielu Polaków pomagało Żydom w czasie II wojny światowej, a w izraelskim Jad Waszem zasadzono ponad 6 tysięcy drzewek poświęconych pamięci polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. "Dla Polaków antyfaszystowski opór ich państwa w czasie II wojny światowej jest źródłem dumy i tożsamości narodowej" - podkreśla autor.
Następnie "Newsweek" przypomina jednak o pracach Jana Grossa, który w "Sąsiadach" opisał zamordowanie Żydów przez polskich sąsiadów w Jedwabnem, a także o publikacjach Jana Grabowskiego, który pisze, iż "większość Żydów, którzy ukrywali się przed nazistami został zdradzonych, a w niektórych przypadkach zamordowanych, przez polskich sąsiadów".