Wydawczynie TVP opowiadają o zwolnieniu

- My mamy psi obowiązek o tym poinformować - mówi jedna z wydawczyń zwolnionych z TVP po pokazaniu na antenie marszu KOD. - Publicznie dokonano na nas linczu - dodaje druga z nich opowiadając o warunkach, w jakich zostały zwolnione.

Publikacja: 17.03.2016 11:59

Wydawczynie TVP opowiadają o zwolnieniu

Foto: Fotorzepa/Dominik Pisarek

Mariusz Pilis, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zadecydował o zwolnieniu wydawczyń, które pokazały w TVP marsz Komitetu Obrony Demokracji. Jak mówi Pilis, decyzja o zwolnieniu w trybie natychmiastowym została podjęta ze względu na to, że kobiety wbrew decyzjom kierownictwa TVP „chciały pokazać na żywo w telewizji informacyjnej start kilkudziesięciotysięcznego marszu Komitetu Obrony Demokracji oraz przemówienia uczestniczących w tym marszu liderów opozycji”.

Jak informuje Onet, kobiety oskarżone zostały również o to, że chciały promować KOD. W odpowiedzi na zarzuty dyrektora TAI, Magdalena Siemiątkowska, jedna ze zwolnionych wydawczyń, mówi, że jest to kłamstwo. - To kompletny absurd - mówi Siemiątkowska i dodaje, że pracuje w telewizji już 20 lat i nigdy jej prywatne poglądy nie miały wpływu na to co decydowała się pokazywać na wizji. - To przeczy zasadom dziennikarstwa. Tyle że telewizja informacyjna, jaką jest TVP Info, ma swoje, nienaruszalne reguły i prawa - podkreśla. Kobieta zaznaczyła także, że chciała jedynie pokazać fakty.
- My mamy psi obowiązek o tym poinformować - podkreśla.

Druga ze zwolnionych wydawczyń, Izabela Leśkiewicz, w odpowiedzi na zarzuty dotyczące opuszczenia miejsca pracy, które miało „narazić antenę na brak ciągłości” mówi, że koncepcja kierownictwa stacji, która dotyczyła pokazania konferencji Episkopatu na temat Światowych Dni Młodzieży, była dla niej nie do przyjęcia. - Światowe Dni Młodzieży odbędą się latem, marsz KOD-u był w sobotę - mówi. - Konferencję Episkopatu także chciałyśmy pokazać, ale nie na żywo - dodaje.

Leśkiewicz powiedziała również, że na samym początku kolegium, kobiety poprosiły wydawcę dnia o zabezpieczanie anteny. Jak mówi, ostrzegały, że „nie podpiszą się pod wydaniem niezgodnym z ich zasadami obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej”. - Również w czasie rozmowy z dyrektorem Pilisem ponownie poinformowałyśmy wydawcę, że naszym zdaniem powinien zadzwonić po innych wydawców, którzy zgodzą się wykonać polecenia dyrektora - podkreśla. Jak dodaje, ich prośba została wtedy zignorowana.

Izabela Leśkiewicz w rozmowie z Onet.pl powiedziała także, że choć wraz z Magdaleną Siemiątkowską konsekwentnie odmawiały wykonania scenariusza, dyrektor TAI Mariusz Pilis poprosił wydawcę dnia, aby sprowadził innych wydawców. Jak mówi Leśkiewicz, zapytały wtedy czy przed wyjściem powinny napisać wypowiedzenie. - Usłyszałyśmy, że nie ma takiej potrzeby - powiedziała.

Magdalena Siemiątkowska oraz Izabela Leśkiewicz zostały zwolnione przy całym zespole TVP Info. Jak mówią „publicznie dokonano na nich linczu”. - Przed całym zespołem oświadczono, że sprzeniewierzyłyśmy się obowiązkom dziennikarskim, chciałyśmy promować KOD i opuściłyśmy miejsce pracy - mówi Izabela Leśkiewicz i dodaje, że nie miały nawet szansy w jakikolwiek sposób się bronić. - To był monolog na zasadzie: zło trzeba wyrwać z korzeniami - mówi.

Kobiety zwolnione z TVP są w trakcie konsultowania się w tej sprawie z prawnikami.

Mariusz Pilis, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zadecydował o zwolnieniu wydawczyń, które pokazały w TVP marsz Komitetu Obrony Demokracji. Jak mówi Pilis, decyzja o zwolnieniu w trybie natychmiastowym została podjęta ze względu na to, że kobiety wbrew decyzjom kierownictwa TVP „chciały pokazać na żywo w telewizji informacyjnej start kilkudziesięciotysięcznego marszu Komitetu Obrony Demokracji oraz przemówienia uczestniczących w tym marszu liderów opozycji”.

Jak informuje Onet, kobiety oskarżone zostały również o to, że chciały promować KOD. W odpowiedzi na zarzuty dyrektora TAI, Magdalena Siemiątkowska, jedna ze zwolnionych wydawczyń, mówi, że jest to kłamstwo. - To kompletny absurd - mówi Siemiątkowska i dodaje, że pracuje w telewizji już 20 lat i nigdy jej prywatne poglądy nie miały wpływu na to co decydowała się pokazywać na wizji. - To przeczy zasadom dziennikarstwa. Tyle że telewizja informacyjna, jaką jest TVP Info, ma swoje, nienaruszalne reguły i prawa - podkreśla. Kobieta zaznaczyła także, że chciała jedynie pokazać fakty.
- My mamy psi obowiązek o tym poinformować - podkreśla.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?