Już w tym roku będą one sześciokrotnie wyższe niż w ubiegłym i sięgną 367 mln dol., a za dwa lata wzrosną aż do 1,76 mld dol. – prognozuje amerykański eMarketer. To oznacza, że firma Evana Spiegla pokona wreszcie jedno z  największych wyzwań i zacznie zwiększać dotychczas niskie wpływy, które zagrażały jej rozwojowi, pomimo że już na koniec ubiegłego roku z platformy korzystało każdego dnia aż 110 mln młodych internautów. Obecnie według szacunków amerykańskich mediów ze Snapchata globalnie korzysta każdego dnia więcej osób niż z Twittera. Jeszcze do niedawna jedynymi źródłami wpływów Snapchata, i  to wyłącznie w  Stanach Zjednoczonych, była tzw. sekcja Discover, czyli kanały profesjonalnych mediów, które powykupywały sobie takie potęgi, jak CNN, BuzzFeed, Cosmopolitan, magazyn „People", Food Network czy MTV. Bardziej klasycznych form reklam Snapchat wystrzegał się, być może nauczony złymi pierwszymi doświadczeniami na tym polu. Kiedy jesienią 2014 r. Universal Pictures wykupił na platformie wideotrailer horroru „Going with Ouija", kierowanego do młodego widza (jego ikonka pojawiała się użytkownikom pomiędzy kontaktami prywatnymi), amerykańskie nastolatki przyjęły to z niechę- cią.

Masowo komentowano to na Twitterze: „Jak to coś dosta- ło się do mojego Snapchata", „Kliknęłam w to i miałam mały atak serca, o mój Boże" . Firmy, które chciały trafiać z reklamami do bardzo ciekawej dla nich i trudno dostępnej gdzie indziej grupy młodych odbiorców (gros użytkowników Snapchata ma mniej niż 35 lat), zakładały sobie więc na platformie własne konta (usługa darmowa) albo przekupywały snapchatowych celebrytów, by promowali ich produkty w  swoich kanałach. To prowadziło do tego, że samego Snapchata omijał strumień marketingowych wydatków. W  ciągu ostatniego roku platforma dodała więc opcje reklamowego wideo i  wymy- śliła inne płatne formy, które pozwolą jej zarabiać. Przede wszystkim są to filtry, czyli efekty, jakie można sobie „na- łożyć" na nagrywany na Snapchacie filmik lub zdjęcie. Mogą to być dobrze znane użytkownikom tej platformy zwierzęce pyszczki, ale także inne animowane elementy. Również w  wersji „geo", czyli takiej, w której można sobie „opakować" swój multimedialny materiał, tylko korzystając z  aplikacji w  określonym miejscu (to opcja promocji dla miast czy regionów, obiektów turystycznych, ale i  firm).

– Snapchat ulepszył możliwości docierania z  reklamami do odbiorców i w odpowiedzi na zarzuty pojawiające się na rynku rozpoczął współpracę z 11 firmami mierzącymi zasię- gi i efektywność tych działań. Teraz musi jeszcze udowodnić, że potrafi w sposób ciągły zapewniać lepszy zwrot z inwestycji w reklamy niż pozostałe sieci społecznościowe – komentuje Cathy Boyle, główna analityk eMarketera. Rozbudowa reklamowego portfolio Snapchata pozwoli mu zarabiać poza USA. Obecnie firma pozyskuje prawie wszystkie swoje przychody z rynku macierzystego, ale według eMarketera w  2018 r. jedna czwarta z nich będzie już pochodzić spoza USA.