Rz: Minister Streżyńska powiedziała na spotkaniu z dziennikarzami, że głośny ostatnio pomysł zmian w prawie regulujący m.in. kwestię tzw. fake newsów i nienawistnych komentarzy w Internecie to efekt współpracy z branżą, która sama sygnalizowała potrzebę uregulowania tych kwestii.
Włodzimierz Schmidt: To bardzo złożona materia. Faktycznie staraliśmy się i wciąż staramy blisko współpracować z Ministerstem w zakresie wspomnianej nowelizacji. Udało się na razie wypracować wstępny dokument roboczy, w którym poruszane były dwie kwestie. Po pierwsze: walka z piractwem internetowym i z serwisami, które takie treści publikują. I tu rzeczywiście biznes sam zainicjował temat, by móc skuteczniej chronić własną legalną działalność. Druga kwestia, bardzo ułatwiająca branży zwalczanie wpisów w sieci, które mogą naruszać czyjeś dobre imię, i nad którą rzeczywiście pracowaliśmy, to znana europejska procedura „notice and take down". W tym zakresie udało nam się wypracować dobre, satysfakcjonujące nas rozwiązania. W wypracowanym wspólnie dokumencie nie było jednak poruszonych niektórych kwestii, które pojawiły się w wersji zaprezentowanej przez Ministerstwo. Pamiętajmy, że jest to wciąż dokument roboczy, mamy więc nadzieję szybko omówić kontrowersyjne zapisy. Z jednej strony bardzo zależy nam, aby walczyć w Internecie z takimi zjawiskami, jak brak kultury wypowiedzi, mowa nienawiści czy fake newsy, ale z drugiej w tym dokumencie są zapisy, które realnie wcale nam w tej walce nie pomogą, a nawet mogą pewne zjawiska nasilić. Nie chcielibyśmy „wylać dziecka z kąpielą", dlatego też liczymy na dalszą dobrą współpracę z Ministerstem i wspólne przepracowanie tych nowych propozycji.
Które to są zapisy?
Jeśli administrator strony www nie będzie mógł usunąć wpisu internauty nawet, gdy nie będzie on spełniał podstawowych standardów wydawcy, czyli np. będzie oczywistą mową nienawiści, i będzie to wpis niezgodny z prawem, to jak to się ma do innych zapisów w prawie odnoszących się do zwalczania mowy nienawiści? Wydawcy ponoszą przecież za takie wpisy odpowiedzialność. Nowe rozwiązania powodowałyby, że walka z takimi wpisami byłaby praktycznie niemożliwa.
Resort powołuje się na to, że takie przepisy są w innych krajach. Jest jakiś kraj, z którego analogiczne przepisy warto byłoby skopiować na naszym rynku?