Przeprowadzone przez branżową organizacją IAB Polska badanie dotyczące popularności oprogramowania blokującego reklamy w internecie pokazuje, że odsetek internautów korzystających z takich rozwiązań jest w Polsce wysoki (sięga 36 proc.) i rośnie.
Jednocześnie jednak, jak podliczyło IAB, aż 78 proc. użytkowników ad-blocków dopuszcza (na różne sposoby) komunikację marketingową. A to dlatego, że nie wszyscy korzystają z blokad we wszystkich używanych przeglądarkach (robi tak np. tylko 5 proc. użytkowników urządzeń mobilnych), a część internautów wyłącza ad-blocka, gdy witryna o to „poprosi".
Lepiej prośbą niż groźbą
Z badania, jakie IAB przeprowadziło na ok. 900 osobach blokujących reklamy w sieci i ok. 1,6 tys. nieblokujących, wynika, że głównym powodem unikania reklam jest ich zła jakość.
– 78 proc. użytkowników ad-blocków twierdzi, że powodem korzystania z nich są kwestie reklamowe. 45 proc. wskazuje na kwestie techniczne, takie jak spowolnienie transferu danych, a 42 proc. na ochronę swojej prywatności – wylicza Artur Bednarz, rzecznik IAB Polska.
Wydawcy stosują rozmaite metody: blokują treści przed użytkownikami blokad, zachęcają do wykupienia subskrypcji, ale też np. informują, że wpływy z reklam są witrynom potrzebne, bo pozwalają finansować treści. Na groźby polski internauta jest odporny – aż 39 proc. osób, które trafiają na takie przeszkody, rezygnuje z oglądania witryny (tylko 9 proc. od razu wyłącza blokadę). Gros użytkowników (73 proc.) deklaruje także, że nie rozważyłoby płacenia wydawcom abonamentu za treści bez reklam. Ale też 38 proc. z tych, których strona „poprosi" o to, by wyłączyli zakłócające jej pełne wyświetlenie oprogramowanie, robi to.