Resort cyfryzacji prowadzi rozmowy o nowych przepisach dotyczących treści w internecie

Resort cyfryzacji prowadzi z branżą internetową rozmowy na temat nowych przepisów dotyczących treści w sieci. Mogą one uniemożliwić e-wydawcom blokowanie spornych materiałów zamieszczanych przez użytkowników serwisów.

Aktualizacja: 25.08.2017 07:35 Publikacja: 24.08.2017 20:51

Resort cyfryzacji prowadzi rozmowy o nowych przepisach dotyczących treści w internecie

Foto: 123RF

Pomysł Ministerstwa Cyfryzacji ma być odpowiedzią na mnożące się problemy z walką z internetowymi wpisami o treści nienawistnej i nieprawdziwej (tzw. fake newsy). „Gazeta Wyborcza" i Fundacja Panoptykon zamieściły na swoich stronach WWW dokument wyglądający na gotowy projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Ma on kilka stron i wprowadza zapisy, które m.in. uniemożliwiłyby wydawcom internetowym (także tym zarejestrowanym poza Polską, ale prowadzącym działalność na naszym rynku) usuwanie komentarzy internautów. Ale jednocześnie formalizowałyby zgłaszanie nieprawdziwych i naruszających czyjeś dobra wpisów i innych materiałów, a także umożliwiały ich blokowanie na podstawie tzw. procedury notice and take down (usuwania kontrowersyjnych treści na podstawie wiarygodnych zgłoszeń).

Projekt, który nie jest projektem

Panoptykon w swojej opinii na temat tego pomysłu zamieszczonej w internecie nazywa dokument projektem ustawy. Ministerstwo Cyfryzacji twierdzi, że to na razie roboczy pomysł, który po prostu musiał przybrać jakąś uporządkowaną formę.

– To, że toczą się rozmowy i poszukiwanie są rozwiązania problemu fake newsów czy blokowania profili na portalach społecznościowych, to żadna tajemnica. Sam Facebook szuka rozwiązania tych problemów, o czym zresztą pani minister cyfryzacji rozmawiała kilka miesięcy temu z przedstawicielstwem tej firmy – mówi Karol Manys, rzecznik resortu. Jak dodaje, nie ma jednak żadnego projektu ustawy regulującej te kwestie. – Jest to roboczy dokument, zbiór pomysłów, który jest podstawą prowadzonych z rynkiem rozmów na te tematy. Nie ma on nadanego żadnego formalnego trybu – zastrzega.

Branża internetowa przyznaje, że o pomyśle wie (patrz ramka), w rozmowach z resortem reprezentuje ją organizacja IAB Polska. Nie chcieli się jednak na temat tego pomysłu wypowiadać ani właściciele największych portali w Polsce, ani polskie przedstawicielstwo Facebooka, którego, przy jego skali działania, problem fake newsów i treści zgłaszanych przez internautów jako nienawistne dotyczy przede wszystkim.

Panoptykon punktuje słabości

Katarzyna Szymielewicz, szefowa Fundacji Panoptykon w opinii na temat pomysłu punktuje jego słabe strony i puentuje, że „przepisy, nad którymi obecnie pracuje Ministerstwo Cyfryzacji, niewątpliwie wymagają jeszcze doprecyzowania". Uwagi Panoptykonu dotyczą np. pomysłu, by wszelkie przyszłe spory w tej materii między internautami i wydawcami internetowymi rozstrzygały 24-godzinne sądy. „Zaproponowane rozwiązanie jest szalenie ambitne. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak ta procedura będzie wyglądać w praktyce" – pisze Szymielewicz.

Opinia

Włodzimierz Schmidt, prezes organizacji IAB Polska

Branża internetowa wie, że resort ma taki pomysł, ale nasze rozmowy na ten temat toczą się nad materiałem roboczym, więc trudno go na razie komentować. Gdyby takie przepisy pojawiły się w formie oficjalnego projektu ustawy, byłby on dla biznesu absolutnie niekorzystny, bo m.in. postawiłby w trudnej sytuacji wydawców walczących dzisiaj w internecie z mową nienawiści i podejmujących różne próby w tym zakresie. Byłby to projekt kuriozalny.

Na razie jest to jednak tylko pomysł resortu, który przedstawiono branży po to, by zebrać do niego uwagi.

Pomysł Ministerstwa Cyfryzacji ma być odpowiedzią na mnożące się problemy z walką z internetowymi wpisami o treści nienawistnej i nieprawdziwej (tzw. fake newsy). „Gazeta Wyborcza" i Fundacja Panoptykon zamieściły na swoich stronach WWW dokument wyglądający na gotowy projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Ma on kilka stron i wprowadza zapisy, które m.in. uniemożliwiłyby wydawcom internetowym (także tym zarejestrowanym poza Polską, ale prowadzącym działalność na naszym rynku) usuwanie komentarzy internautów. Ale jednocześnie formalizowałyby zgłaszanie nieprawdziwych i naruszających czyjeś dobra wpisów i innych materiałów, a także umożliwiały ich blokowanie na podstawie tzw. procedury notice and take down (usuwania kontrowersyjnych treści na podstawie wiarygodnych zgłoszeń).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Media
Nowy „Plus Minus”: 20 lat Polski w UE. Dobrze wyszło (tylko teraz nie wychodźmy!)
Media
Unia Europejska i USA celują w TikToka. Chiński gigant uzależnia użytkowników
Media
Wybory samorządowe na celowniku AI. Polska znalazła się na czarnej liście
Media
Telewizje zarobią na streamingu. Platformy wchodzą na rynek reklamy
Media
Koniec ekspansji platform streamingowych? Netflix ukryje dane