Dr hab. Bolesław Rok, profesor Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie opowiada, że w pojęciu tzw. sharing economy, zwanej też czasem ekonomią współpracy, mieszczą się - w dużym skrócie - wszystkie nowe rodzaje działalności związane z wykorzystaniem nowych technologii do wymiany dóbr i usług pomiędzy zainteresowanymi podmiotami. Chodzi tu m.in. o przedsięwzięcia - komercyjne i nie tylko - które nie mogłyby zaistnieć, gdyby nie było platform internetowych czy mediów społecznościowych.
Badacz zwraca uwagę, że jednym z aspektów związanych z ekonomią współpracy jest dostrzeżenie, że nie zawsze musimy kupować i posiadać, żeby móc z jakichś dóbr korzystać. Czasem najkorzystniejszą opcją może się okazać wspólne użytkowanie. Rozmówca PAP podaje przykład systemu Veturilo - dzięki niemu można wypożyczyć rowery i niemal za darmo przemieszczać się po mieście.
- To samo będzie z samochodami. W większych miastach już wprowadzono samochody elektryczne, które można wynajmować w jednym miejscu, a zostawiać w innym - zwraca uwagę. I dodaje: "Nie zawsze przecież chcemy mieć swój samochód, tylko chcemy przejechać trasę z jednego punktu do drugiego".
Pojawiają się też nowe możliwości w usługach finansowych. Etyk biznesu z ALK podaje przykład polskiej spółki browarniczej, która na platformie crowdfundingowej ogłosiła subskrypcję na akcje i w ciągu kilku dni zebrała od internautów kapitał inwestycyjny na rozwój swoich działań.
- Spółka może pozyskać kapitał "tłumu" i w łatwy sposób mieć dostęp do finansowania - opowiada.