Posąg, który stanął na Wall Street w Międzynarodowy Dzień Kobiet na zlecenie firmy State Street Global Advisors, zdobył aż cztery grand prix (w tym to najważniejsze, czyli Tytanowe Lwy, przyznawane kampaniom przełamującym dotychczasowe standardy reklamowe), dziesięć złotych statuetek, trzy srebrne i jedną brązową.
Rzeźba autorstwa Kristen Visbal promuje przygotowywany przez State Street Global Advisors indeks, na którym znajdują się firmy o najwyższym udziale kobiet wśród kadry zarządzającej. Postawiony tam, gdzie, jak podają autorzy kampanii (nowojorska agencja reklamowa McCann) „nie da się go nie zauważyć", wzbudzał wielkie emocje i kontrowersje. Pomysłodawcom zarzucano, że niepotrzebnie wykorzystuje feministyczne idee do celów marketingowych, zbulwersował też autora monumentu byka z Wall Street, który uznał, że dostawiając nieustraszona dziewczynkę, zmieniono wymowę jego artystycznej pracy. – Nieustraszona dziewczynka przyciągnęła uwagę całego świata i nadal będzie przyciągać. Prostota jej symboliki powoduje, że to projekt znajdujący się ponad geograficznymi, kulturowymi i językowymi granicami. W tej małej dziewczynce pięknie uchwycona została droga, jaka doprowadziła kobiety do wzmocnienia ich pozycji. Ucieleśnia też ambicje i nadzieje każdej małej dziewczynki na świecie – komentowała pierwsze nagrody dla tej pracy Wendy Clark, prezes agencji DDB w Ameryce Północnej, szefowa jury w kategorii Glass Lions, w której nagradzane są działania zwracające uwagę na problemy nierówności płciowej. Nieustraszona dziewczynka dostała w tej kategorii grand prix.
Drugą kampanią, która zebrała najwyższe laury, jest koordynowana przez agencję 180 L.A. akcja Boost Your Voice. Nagrodzono ją w Cannes grand prix za kampanię zintegrowaną, dostała też tytanowe lwy (ex aequo z Nieustraszoną dziewczynką, która dodatkowo otrzymała tytanowe grand prix). W czasie wyborów prezydenckich operator komórkowy Boost Mobile zamienił sieci swoich sklepów w punkty wyborcze, pomagając w ten sposób rozwiązać problem mniejszości narodowych i biedniejszych wyborców w USA, którzy zamieszkują tereny, gdzie zazwyczaj trzeba godzinami czekać w kolejce, by zagłosować.