Telewizja publiczna wykonała w tym tygodniu świetne posunięcie, udostępniając za darmo seriale TVP z czasów PRL w serwisie vod.tvp.pl. Fani starych polskich produkcji będą mogli wreszcie bezpłatnie obejrzeć seriale takie jak niezapomniane „Alternatywy 4”, świetnego „40-latka” czy znakomitą „Karierę Nikodema Dyzmy”. To naprawdę dobra wiadomość, która może pomóc serwisowi video na żądanie TVP zdobyć większy udział w rynku. Jednak Jacek Kurski, prezes TVP, słusznie chwaląc się tym dobrym posunięciem, przesadził w jednej kwestii. Uznał bowiem, że „Netflix w odstawkę”.

Tymczasem fani starych i dobrych produkcji i fani nowoczesnych seriali oferowanych przez Netfliksa i inne platformy (Showmax, HBO GO czy Amazon Video) to dwie zupełnie różne grupy docelowe.

- Telewizja Polska wykonała dobry ruch, ale Netfliksa bym do tego nie mieszała, ponieważ jego zasoby ogląda zupełnie inny typ publiczności. Mówimy o publice, która lubi ambitne seriale w nowoczesnym stylu; publice, która mogłaby zachwycić się "Artystami", gdyby TVP potrafiło ten serial wypromować tak, jak na to zasługiwał. PRL-owskie produkcje, owszem, pokazują, że Polacy kiedyś umieli robić dobrą telewizję, ale nie przyciągną do VoD TVP użytkowników Netfliksa. To ludzie żyjący tu i teraz, którzy chcą oglądać w serialach współczesny świat, pełen skomplikowanych relacji społecznych. Netflix to oferuje, TVP niekoniecznie – powiedziała rp.pl Marta Wawrzyn, założycielka i redaktorka naczelna serwisu Serialowa.pl zajmującego się zagranicznymi serialami.

Fakt, że widzowie starych polskich produkcji i nowych zagranicznych to dwie różne grupy powinien być prezesowi TVP znany. Nie ukrywajmy, że Jacek Kurski powinien też zdawać sobie sprawę, że w tym wypadku nie można mówić o tym, by vod.tvp.pl i Netflix były dla siebie konkurencją. Swoją drogą, można odnieść wrażenie, że jedyne co ma TVP sensownego do zaoferowania obecnie, to produkcje z czasów PRL…