Przed Dania-Polska: Niestraszny dynamit

Ten mecz dla gospodarzy jest kluczowy, dla nas to kolejna okazja, by przybliżyć się do mundialu w Rosji.

Aktualizacja: 31.08.2017 23:07 Publikacja: 31.08.2017 20:06

Ostatni trening Polaków w Warszawie.

Ostatni trening Polaków w Warszawie.

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski

Dania nigdy nie była piłkarską potęgą i raczej nigdy nie będzie, ale Duńczycy raz na kilka dekad mają zdolność tworzenia drużyn, które elektryzują kibiców na całym świecie.

W obecnym zespole, który prowadzi Norweg Age Hareide, drzemie potencjał, by reprezentacja stała się kolejnym duńskim dynamitem. Ofensywny pomocnik, 25-letni Christian Eriksen należy do najlepszych na świecie na swojej pozycji i pięknie nawiązuje do bogatej tradycji kreatywnych duńskich zawodników z iskrą bożą – jak Michael Laudrup czy Frank Arnesen.

Z kolei w młodziutkim napastniku, 19-letnim Kasprze Dolbergu wielu duńskich kibiców chce widzieć następcę takich łowców bramek z przeszłości, jak Allan Simonsen czy Preben Elkjar Larsen.

Drużyna Adama Nawałki zrobi wszystko, by ten nowy duński dynamit nie eksplodował jeszcze na mundialu w Rosji, a jeśli tak miałoby się stać, to niech Duńczycy będą zmuszeni do przebijania się w barażach.

Termin „duński dynamit" został wymyślony, by opisać reprezentację, która w 1986 roku zachwyciła świat na mundialu w Meksyku. Często próbuje nam się wmawiać, że styl nie ma znaczenia, że liczą się wyłącznie wyniki, że w pamięci zostają tylko zwycięzcy. Tymczasem przecież to właśnie drużyny, które niczego nie wygrały, ale ich gra hipnotyzowała, zajmują czołowe miejsca w kolejnych plebiscytach na zespoły wszech czasów. Węgrzy z 1954 roku, którzy przegrali w finale z Niemcami, zrewolucjonizowali piłkę nożną. Holendrzy z 1974 roku z genialnym Johanem Cruyffem wynaleźli „futbol totalny", ale przegrali w finale MŚ 1974. W końcu uznawana przez wielu za najpiękniej grający zespół w historii Brazylia z MŚ 1982 odpadła w drugiej fazie grupowej, gdy trener Tele Santana kazał swoim piłkarzom atakować, mimo iż remis z Włochami dawałby Brazylijczykom awans do półfinału.

Dryblujące zawzięcie Kanarki przegrały z późniejszymi zdobywcami tytułu 2:3 i odpadły. Dziś na hasło „mundial 1982" wszędzie (oczywiście poza Polską) przed oczami stają kibicom podania piętą Socratesa czy rzuty wolne Zico, a nie sunący na wślizgu Claudio Gentile czy pakujący z bliska piłkę do bramki Paolo Rossi.

Michael Laudrup o drużynie z mundialu 1986 mówił: „Byliśmy europejską odpowiedzią na Brazylię". Tamta Dania, dowodzona na boisku przez Franka Arnesena i młodego Laudrupa, bardziej zapadała kibicom w pamięć niż niejeden triumfator mundialu. Grali szybkimi podaniami, ale przede wszystkim dryblowali. Wrażenia estetyczne podkreślały jeszcze jedne z najpiękniejszych koszulek w historii – biało-czerwone stroje w drobniutkie paski. Dziś zresztą Duńczycy grają w koszulkach bezpośrednio do tamtych nawiązujących.

I chociaż dryblerzy odpadli w 1/8 finału po meczu z Hiszpanią, wciąż są punktem odniesienia w duńskim futbolu. Mimo że sześć lat później Duńczycy prowadzeni przez Richarda Mollera Nielsena osiągnęli największy sukces – zdobyli mistrzostwo Europy, i to w turnieju, na który nawet się nie zakwalifikowali, prowadzeni przez trenera, który miał tej pracy nie dostać. Federacja podpisała kontrakt z Niemcem Horstem Wohlersem, ale okazało się, że Bayer Uerdingen nie chce go zwolnić z obowiązującego kontraktu. Posadę dostał – ku niezadowoleniu piłkarzy – Moller Nielsen.

Tę historię znają wszyscy – Dania została wezwana na Euro 1992 w Szwecji zaledwie dziesięć dni przed początkiem mistrzostw. Wcześniej UEFA zawiesiła Jugosławię, która wyprzedziła Skandynawów w eliminacjach, z powodu wojny na Bałkanach. Moller Nielsen ściągał swoich piłkarzy z plaż rozsianych po całym świecie. Zjawili się w Szwecji w środku urlopów, a kibice oczekiwań nie mieli absolutnie żadnych. Szczególnie że w zespole nie znalazło się miejsce dla najlepszego duńskiego zawodnika wszech czasów Michaela Laudrupa, który w trakcie eliminacji popadł w konflikt z selekcjonerem. Pokłócili się o styl – defensywna taktyka nie podobała się Michaelowi, który dalej chciał podpalać lont w dynamicie. Ale to właśnie dzięki niej Duńczycy osiągnęli tak wielki sukces.

Zespół Hareide jeszcze oczywiście na tym poziomie nie jest. Ale w naszym sztabie wszyscy uczulają, że Duńczycy zrobili duży postęp w porównaniu z początkiem eliminacji, gdy wciąż jeszcze się wzajemnie uczyli.

Nie należy się spodziewać sensacji w składzie ani tym bardziej w sposobie gry reprezentacji Polski. Zapewne wszystkie znaki zapytania zostaną rozstrzygnięte na korzyść pewniaków selekcjonera. W środku obrony obok Kamila Glika zobaczymy Michała Pazdana, na lewej stronie też raczej Artura Jędrzejczyka niż Macieja Rybusa. W bramce stanie Łukasz Fabiański, gdyż Wojciech Szczęsny narzeka na drobny uraz kostki. Prawdopodobnie będzie jednak gotowy na mecz z Kazachstanem.

To mimo wszystko Duńczycy będą atakować, ale z pewnością będą momenty, gdy to zespół Nawałki przejmie inicjatywę i będzie konstruował ataki pozycyjne, które tkać będzie Piotr Zieliński.

Cokolwiek by się jednak działo, oczy wszystkich – Duńczyków i Polaków – i tak będą zwrócone na Roberta Lewandowskiego, który w ostatnim spotkaniu z Danią (3:2 na Narodowym w październiku 2016) zdobył hat tricka.

Dania nigdy nie była piłkarską potęgą i raczej nigdy nie będzie, ale Duńczycy raz na kilka dekad mają zdolność tworzenia drużyn, które elektryzują kibiców na całym świecie.

W obecnym zespole, który prowadzi Norweg Age Hareide, drzemie potencjał, by reprezentacja stała się kolejnym duńskim dynamitem. Ofensywny pomocnik, 25-letni Christian Eriksen należy do najlepszych na świecie na swojej pozycji i pięknie nawiązuje do bogatej tradycji kreatywnych duńskich zawodników z iskrą bożą – jak Michael Laudrup czy Frank Arnesen.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową