Brazylia, która jest wymieniana jako jeden z kandydatów do tytułu mistrzów świata, w swoim pierwszym spotkaniu nieco rozczarowała i tylko zremisowała 1:1 ze Szwajcarią. Tym razem miało być inaczej, piłkarze Canarinhos zapowiadali efektowną wygraną z Kostaryką.
Pierwsza połowa jednak nie zapowiadała, że Brazylia gładko zwycięży. Jako pierwsi zresztą groźnie zaatakowali Kostarykanie. W 13. minucie ten zespół przeprowadził efektowną akcję, po której piłka trafiła do Celso Borgesa, ale pomocnik Deportivo La Coruna uderzył minimalnie niecelnie.
Później do głosu doszli Brazylijczycy, ale nie stwarzali sobie zbyt wielu groźnych sytuacji. Dwukrotnie próbował Marcelo, ale raz jego strzał minął bramkę, a w 41. minucie przegrał pojedynek z Keylorem Navasem. Bramkarz Kostaryki okazał się lepszy także od Neymara, który stanął z nim oko w oko.
Po zmianie stron zakotłowało się pod bramką Kostaryki. Najpierw Gabriel Jesus trafił w poprzeczkę, a chwilę później Philippe Coutinho został zablokowany przez obrońców zespołu z Ameryki Środkowej. W 56. minucie znów kapitalną okazję miał Neymar, ale jego uderzenie z jedenastu metrów świetnie obronił Navas.
Dwie minuty później znów Navas musiał ratować swój zespół, bo Brazylijczycy rozmontowali obronę rywali i na bramkę uderzał Coutinho. Jednak bramkarz Kostaryki na raty zdołał złapać piłkę. Napór Canarinhos wzrastał i wydawało się, że bramka dla nich to kwestia czasu - czytamy w Onet.pl.