Linie lotnicze na całym świecie będą potrzebowały pól miliona pilotów

Ponad pół miliona pilotów będą w najbliższych latach chciały zatrudnić linie lotnicze na świecie. Nie będzie to łatwe.

Aktualizacja: 09.09.2016 07:08 Publikacja: 08.09.2016 22:18

Foto: 123RF

– Żyjemy jak w cieplarni. Mieszkamy w dobrych hotelach, w Dubaju mamy komfortowe mieszkania, które – zdarza się – dzielimy z kolegami. Ale tak naprawdę widzimy się rzadko, bo zawsze któryś z nas gdzieś leci. Do pracy nas dowozi specjalny busik. To złota klatka, ale warunki do wypoczynku idealne. I jest za co wypoczywać – mówi polski pilot pracujący w linii Emirates. Doskonałe warunki pracy oferują także inne, nieraz egzotyczne z naszego punktu widzenia linie. Dlaczego? Bo ruch lotniczy rośnie, więc potrzeba doświadczonych pilotów i personelu pokładowego.

Podniebny połów

Z analizy Boeinga wynika, że najwięcej pilotów w najbliższych latach będzie potrzeba w rejonie Azji i Pacyfiku – 248 tys. Na drugim miejscu jest Europa – 112 tys. Na trzecim – Ameryka Północna – 104 tys. Ale największy popyt jest w Chinach, gdzie niektóre linie są w stanie zapłacić pilotom nawet bez podatku 318 tys. dolarów rocznie. Tyle że rynek chiński jest specyficzny, ze znajomością angielskiego nie wszędzie jest najlepiej. Dlatego najchętniej zgłaszają się tam Rosjanie i Brazylijczycy, ale i Polacy. Na podniebny personel ostrzy sobie zęby także LOT. Aby zrealizować przedstawione niedawno plany rozwoju, firma niemal natychmiast potrzebuje pilotów oraz stewardesy i stewardów. Łącznie prawie półtora tysiąca osób do roku 2020.

– Rzeczywiście jest dzisiaj duży popyt, zwłaszcza na doświadczonych kapitanów. Dlatego uważam, że pozyskanie wręcz kosmicznej liczby wykwalifikowanych pilotów, jaką chce zatrudnić LOT, jest mało realne – mówi Mirosław Zalewski, były szef personelu latającego w LOT, dzisiaj kapitan w jednej z afrykańskich linii lotniczych. Rafał Milczarski, prezes LOT, zapewnia, że przewoźnik położy nacisk na tworzenie „jasnych i transparentnych ścieżek kariery i zarządzanie talentami".

Tyle że prezes LOT w ramach oszczędności nie widzi nowo przyjmowanych pracowników na etatach. Mają oni być na samozatrudnieniu, czyli bez stałej pensji – zarobią wówczas, kiedy pracują, a urlop jest już bezpłatny. Nie otrzymują zasiłku chorobowego, chyba że sami się ubezpieczą. W wynajmowaniu pracowników na razie pośredniczy firma Lotnik1, ale mają zostać stworzone jeszcze trzy kolejne, które wyspecjalizują się we współpracy z pilotami, personelem pokładowym, pracownikami administracyjnymi i call center. Przy tym pracownicy przyznają, że jeśli rzeczywiście latają, a tego latania jest coraz więcej, zarobić można. Doświadczony kapitan lotowskiego boeinga jest w stanie wyciągnąć nawet 40 tys. złotych miesięcznie. Więc w polskich warunkach ma pieniądze i na to, żeby zapłacić ubezpieczenie i odłożyć na wakacje, tym bardziej, że od firmy dostaje darmowe bilety lotnicze.

Złota klatka

Ale o personel latający, zwłaszcza o pilotów dbają wszystkie linie. – W Emirates pracują 4 tysiące pilotów i stworzyliśmy dla nich specjalny system pracy. Zgłaszają, na których trasach chcą latać, kiedy wypoczywają, a jest to przynajmniej dziesieć dni w miesiącu, kiedy planują urlop. Na tej podstawie tak układamy grafik, aby ich praca – w miarę możliwości – była jak najbardziej komfortowa – mówi „Rz" Tim Clark, prezes linii Emirates. Średnio w tej linii kapitan zarabia ok. 130 tys. dol. rocznie, do tego 90 dolarów za każdy dzień spędzony poza bazą. Pensję podstawową dostaje także w czasie urlopu. Emirates zapewnia też zakwaterowanie, które kosztuje ok. 400 dolarów miesięcznie.

– Jeśli słyszę, że któryś z pilotów jest niezadowolony, to muszę się dowiedzieć, jaki był tego powód. Mamy specjalną komórkę, która zajmuje się wyjaśnianiem takich spraw. Nie działała klimatyzacja? W hotelu było głośno? A może w wypoczynku przeszkadzał ruch uliczny? Pamiętam, że nasze załogi miały problem z noclegami w Chicago i Waszyngtonie i szybko musieliśmy go rozwiązać – dodaje Tim Clark.

Dlatego dla niektórych byłych pracowników LOT praca za granicą to przede wszystkim możliwość szybkiego zarobku. – Angaż w Afryce pozwolił mi spłacić długi i hipotekę. Raz na trzy miesiące mogę polecieć do domu na koszt firmy. Mieszkam w pięciogwiazdkowym hotelu i czuję się bezpiecznie, ale już wyprawa na drugą stronę ulicy bezpieczna nie jest – mówi polski kapitan. Jak sam przyznaje, za bardzo dobre pieniądze lata w Kongo. Czy planuje powrót do Polski, gdyby LOT chciał go zatrudnić? – Pracę w LOT mam już za sobą – odpowiada.

Także indyjski Spice Jet lokuje swoich pilotów w pięciogwiazdkowych hotelach, a do pensji, która wynosi ok. 15 tys. dolarów miesięcznie dochodzi jeszcze darmowe wyżywienie, które w hotelu tej klasy gwarantuje bezpieczeństwo, bo zdrowie pilota jest w interesie pracodawcy.

Najgorsza jest nuda

Co im najbardziej doskwiera? – Nuda – odpowiadają dwaj niemieccy piloci, ostatni, którzy pozostali w tej indyjskiej linii. Właściciel, ze względu na oszczędności, w przyspieszonym tempie wypowiada kontrakty ekspatom.

Ale praca jest frustrująca także dla miejscowych. Słynna była historia pilota Air India, który rapował w internecie, narzekając na słabe płace. W „Air India Rap" na YouTubie kapitan Anjum Chabra zbiera się do pracy, tymczasem lot jego dreamlinera został w ostatniej chwili odwołany. Czyli nie zarobi, zostanie mu „goła pensja". Szefowie Chabry natychmiast zapytali, czy nie chciałby zrezygnować z pracy. Nie chciał, ale filmik zniknął z sieci.

– Niestety stand-by, czyli czas, kiedy czekamy w hotelu albo na lotnisku, nigdzie nie jest czasem płaconym. Płaci się wyłącznie za czas blokowy, czyli od momentu usunięcia podstawek spod kół maszyny do czasu zaparkowania w kolejnym porcie. Tak jest na całym świecie – mówi Mirosław Zalewski.

– Żyjemy jak w cieplarni. Mieszkamy w dobrych hotelach, w Dubaju mamy komfortowe mieszkania, które – zdarza się – dzielimy z kolegami. Ale tak naprawdę widzimy się rzadko, bo zawsze któryś z nas gdzieś leci. Do pracy nas dowozi specjalny busik. To złota klatka, ale warunki do wypoczynku idealne. I jest za co wypoczywać – mówi polski pilot pracujący w linii Emirates. Doskonałe warunki pracy oferują także inne, nieraz egzotyczne z naszego punktu widzenia linie. Dlaczego? Bo ruch lotniczy rośnie, więc potrzeba doświadczonych pilotów i personelu pokładowego.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej
Transport
Airbus Aerofłotu zablokował lotnisko w Tajlandii. Rosji brakuje części do samolotów
Transport
Francuscy kontrolerzy w akcji. Odwołane loty także z Polski
Transport
PKP Cargo traci udziały w polskim rynku
Transport
W Afryce Rosja zbuduje swoje porty. Znane są potencjalne lokalizacje