Panel Apelacyjny WTO zmienił wcześniejszą decyzję w sprawie ulg podatkowych, jakie Boeing otrzymał od stanu Washington na konstrukcję modelu 777X. Warte, wg Boeinga, miliard dolarów subwencje nie są więc już uznawane za nielegalne wsparcie zaburzające warunki wolnego handlu. W pierwszej instancji Światowa Organizacja Handlu uznała argumentację Airbusa, który twierdził, że konkurent korzysta z niedozwolonych dotacji. Airbus twierdzi, że otrzymane przez Boeinga ulgi były warte 9 mld dolarów.

- Światowa Organizacja Handlu odrzuciła kolejną bezzasadną skargę – stwierdza Boeing w oświadczeniu, cytowanym przez BBC.

- Gra się jeszcze nie skończyła – stwierdza, z kolei Airbus.

A gra toczy się o wielką stawkę, bo rynek samolotów wart jest setki miliardów dolarów. Oba koncerny walczą ze sobą przed sądami WTO od dawna i oba wzajemnie obwiniają się o nielegalne wsparcie od rządów. Światowa Organizacja Handlu już parokrotnie uznawała, że zarówno Airbus, jak i Boeing korzystały z niedozwolonego wsparcia przy opracowywaniu nowych modeli samolotów (np. A350 czy Boeing 787). Airbus dowodził, że Boeing dostał 800 mln dolarów niedozwolonego wsparcia od stanu Washington, przez co europejski koncern miał stracić nawet 100 mld dolarów w niesprzedanych przez to samolotach. Z kolei Boeing dowodził, że Airbus otrzymał 22 mld dolarów od europejskich rządów i nadal otrzymuje pieniądze na wsparcie eksportu modeli A350 i A380.

Analityk BBC, Simon Jack wskazuje przy tym, że przed oboma konkurentami oraz WTO czai się znacznie większy problem – Chiny intensywnie wspierają produkcję rodzimego modelu COMAC C919, prawdopodobnie w nielegalny, w świetle regulacji WTO, sposób. Można się jednak spodziewać, że ani Airbus, ani Boeing nie będą skłonne wszczynać wojny z tego powodu, gdyż chiński rynek ma szansę pomieścić wszystkich – ocenia się, że w najbliższych 10 latach będzie tam potrzebne 3200 nowych maszyn. Warto więc będzie tego rynku pilnować, nawet nie spierając się o niedozwolone dotacje dla chińskiego producenta. Warto tu wspomnieć, że IATA prognozowała, że w 2017 roku przewoźnicy odbiorą od producentów około 1700 maszyn. Chiński rynek jest więc szansą na znaczący wzrost.