Tadeusz Dąbrowski: Romansowe gry poety

Dwie książki Tadeusza Dąbrowskiego mówią więcej o współczesnych relacjach niż przeróżne badania socjologiczne.

Publikacja: 26.09.2016 19:11

Tadeusz Dąbrowski: Romansowe gry poety

Foto: Picasa

Polski poeta pojechał do Nowego Jorku na spotkanie autorskie. W metrze poznaje piękną Megan, którą zaprasza na czytanie swoich wierszy. Jest od niej starszy, dawno skończył trzydziestkę, ale podejmuje grę, pomimo obrączki na prawej dłoni. Tak zaczyna się nowa mikropowieść „Bezbronna kreska" Tadeusza Dąbrowskiego. Kilkanaście lat temu został okrzyknięty największym talentem literackim, dziś jest jednym z częściej tłumaczonych polskich poetów.

Początkowo „Bezbronna kreska" przypomina banalne romansidło. Jednakże z pozoru prosta historia Poety, który przegrywa w uczuciowej grze z młodszą dziewczyną, nabiera u Dąbrowskiego niezwykłego wymiaru. – Spotkałem prototyp Megan, ale cała fabuła stanowi fikcję, jak zresztą wszystko co wychodzi spod pióra pisarza, nawet jeśli są to dzienniki — mówi „Rzeczpospolitej" Tadeusz Dąbrowski. – Bohaterka i częściowo bohater reprezentują pewien typ osobowości, która stanowi produkt naszych czasów. Mam na myśli osobowość zwielokrotnioną, a przy tym absolutnie samoświadomą, powiedziałbym „garderobianą", buszującą wśród strojów i masek. Głównym motorem działania Megan jest estetyzacja życia, traktowanie go jako tekstu.

Bohater „Bezbronnej kreski" czuje się chwilami jak dzieło sztuki współczesnej na wernisażu Megan. Może nawet zakochuje się, trudno powiedzieć. Podejmuje grę, w której będzie chciał zmusić Megan do błędu. — Różni ich jednak motywacja: ona gra dla samej gry, a on chce się przebić przez te wszystkie maski do jakichś pokładów autentyczności, do czegoś spontanicznego i nieodegranego. Chce rozmawiać z człowiekiem, a nie kolejną facebookową kreacją — zaznacza Dąbrowski.

Kluczem do „Bezbronnej kreski" staje się opowiadanie Lydii Davies, które na pożegnanie Poeta dostaje od Megan. Dąbrowski przytacza je niemal w całości. Wydaje się to zabiegiem ryzykownym, aczkolwiek wpisanym w charakter powieści, a także samej bohaterki, która żyje według zasady kopiuj-wklej.

„Bezbronna kreska" ukazała się w sierpniu, a jej uzupełnieniem jest nowy tomik poezji Dąbrowskiego „Środek wyrazu", który właśnie opublikował. Wiersze powstawały przez ostatnie lata w różnych miejscach na świecie. Niektóre z nich także w Ameryce, gdzie rozgrywa się akcja powieści. W wierszu „Nic się nie stało" zamykającym tomik wraca myślami do tego typu osobowości jak Megan. Do kobiet „o wytatuowanych tęczówkach i duszach jak Nagasaki (po kontakcie z Fat Manem) albo najnowszy iPhone".

Dąbrowski jednak nie buduje seksistowskiego oskarżenia kobiet. Jego Poeta z „Bezbronnej kreski" niejako zaraża się cynizmem od Megan, by na ostatnich stronach samemu narzucić podobny rodzaj gry nowej dziewczynie. To jest jak wirus, który bohaterowie podają sobie dalej. W gruncie rzeczy Dąbrowski formułuje idealistyczne — czy może nawet konserwatywne — oskarżenie wobec współczesnych relacji, co w ponowoczesnym świecie ironii i dystansu jest zjawiskiem nieczęstym.

Wiersze Dąbrowskiego są właśnie takim wołaniem o bliskość i spotkanie z drugim człowiekiem. Nawet erotyka ma w jego wierszach wymiar niehedonistyczny. Ciało jest dla jego bohaterów ostatnią instancją prawdy. — Gdy osiąga się stadium upokorzenia, to ciało samo mówi: „Stary, mnie się już nie chce. Daj mi spokój". Odmawia posłuszeństwa.

Dąbrowski, niegdyś okrzyknięty najzdolniejszym poetą młodego pokolenia, ma dziś 37 lat i nieco inaczej patrzy na świat, niż kiedy debiutował jako nastolatek: – W ciągu życia bardzo się zmieniamy i czasem z naszymi młodszymi wersjami łączy nas zaledwie numer dowodu osobistego. Poezja pozwala mi utrzymywać przy życiu tych, którymi byłem lata temu. Dzięki wierszom prowadzę z nimi dialog – mówi Dąbrowski. I dodaje: - Pisanie jest dla mnie zatem także „walką o ciągłość", scalaniem tożsamości. Ciągłą akcją ratunkową, umożliwiającą wydobycie dawnych mnie spod gruzów niepamięci, z bagna nieistotności i znieczulenia.

Bohater „Bezbronnej kreski" patrzy w lustro i widzi siwe włosy. Zastanawia się, czy ma wyrywać tylko siwe, czy może te siwe do połowy także. –To karykaturalna metafora kryzysu wieku średniego, który dopada zdecydowanie za wcześnie. Narrator czuje, że wkracza w taki wiek, w którym potrzeba autentyczności i umeblowania sobie życia jest coraz bardziej dojmująca. Myśl, że – jak napisałem w jednym z wierszy: zawsze jesteśmy w połowie życia – chroni nas przed rozpaczą i nihilizmem — podkreśla Dąbrowski.

Przed tym nihilizmem stara się bronić także na poziomie języka poetyckiego. Swoje rozumienie poezji tłumaczy następująco: - Wiersz nie powie nam, jak mamy żyć, albo co jest po tamtej stronie. Ale może skonfrontować nas z trudną wiedzą, że poza językiem jest jeszcze cała niezmierzona przestrzeń, która funkcjonuje bez nas. Postawić czytelnika na urwisku języka, skąd rozciąga się widok na bezmiar milczenia – oto co może z nami zrobić poezja i sztuka w ogóle. W tym miejscu kończą się kompetencje poety. Bo jeśli zacznie on nazywać, dookreślać tę przestrzeń, czy to jest Bóg czy nicość, czy podświadomość, stanie się kaznodzieją, publicystą, a w najlepszym razie – teologiem lub filozofem.

Życie poety, jeżdżącego od spotkania autorskiego do kolejnego festiwalu, Dąbrowski przyjął na siebie z całym dystansem i świadomością stereotypów, jakie się z tym wiążą. Podobnie jak niegdyś Tadeusz Różewicz w „Przygotowaniu do wieczoru autorskiego", Dąbrowski w „Bezbronnej kresce" podśmiewuje się pisząc o rytuale publicznego czytania poezji. „Zrób to tak, jakbyś opowiadał o seksie" – podpowiada bohaterowi nowojorski taksówkarz.

– Pogodziłem się z tym, że bycie poetą to rodzaj pracy, ale także styl życia — opowiada Dąbrowski. – Instytucja spotkania autorskiego nie jest dla mnie niejednoznaczna, bo zawsze uważałem, że dzieło jest mądrzejsze od swojego twórcy. Takie literackie komiwojażerstwo rozprasza, ale zdaję sobie sprawę, że jest w odbiorcach głód spotkania się z poetą twarzą w twarz.

Na pytanie, jak odpoczywa od świata literatury, Dąbrowski odpowiada z uśmiechem: — Na bardzo proste sposoby: grzyby, ryby, gotowanie, spotkania w bardzo ścisłym gronie przyjaciół.

„Bezbronna kreska" Tadeusz Dąbrowski, Biuro Literackie, Wrocław 2016 „Środek wyrazu" Tadeusz Dąbrowski, a5, Kraków 2016

Polski poeta pojechał do Nowego Jorku na spotkanie autorskie. W metrze poznaje piękną Megan, którą zaprasza na czytanie swoich wierszy. Jest od niej starszy, dawno skończył trzydziestkę, ale podejmuje grę, pomimo obrączki na prawej dłoni. Tak zaczyna się nowa mikropowieść „Bezbronna kreska" Tadeusza Dąbrowskiego. Kilkanaście lat temu został okrzyknięty największym talentem literackim, dziś jest jednym z częściej tłumaczonych polskich poetów.

Początkowo „Bezbronna kreska" przypomina banalne romansidło. Jednakże z pozoru prosta historia Poety, który przegrywa w uczuciowej grze z młodszą dziewczyną, nabiera u Dąbrowskiego niezwykłego wymiaru. – Spotkałem prototyp Megan, ale cała fabuła stanowi fikcję, jak zresztą wszystko co wychodzi spod pióra pisarza, nawet jeśli są to dzienniki — mówi „Rzeczpospolitej" Tadeusz Dąbrowski. – Bohaterka i częściowo bohater reprezentują pewien typ osobowości, która stanowi produkt naszych czasów. Mam na myśli osobowość zwielokrotnioną, a przy tym absolutnie samoświadomą, powiedziałbym „garderobianą", buszującą wśród strojów i masek. Głównym motorem działania Megan jest estetyzacja życia, traktowanie go jako tekstu.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Pulitzer’24: najważniejsze książki o Palestynie, czarnoskórych i wojnie
Literatura
Nie żyje Paul Auster
Literatura
Mróz, Bonda, Chmielarz, Puzyńska, Stachula, Masterton – autorzy kryminałów na Targach VIVELO
Literatura
Dzień Książki. Autobiografia Nawalnego, nowe powieści Twardocha i Krajewskiego
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo