„Psy wojen": wspomnienia najemnych żołnierzy z Polski.

„Psy wojen" to wspomnienia najemnych żołnierzy z Polski. Barwne, przygodowe, ale i wstrząsające.

Aktualizacja: 13.09.2017 12:04 Publikacja: 12.09.2017 17:56

„Psy wojen": wspomnienia najemnych żołnierzy z Polski.

Foto: materiały prasowe

Opowieści, które spisał dziennikarz, mają genezę w rodzinnej historii autora. Jego dziadek walczył w Wietnamie. Ale nie w czasie najsłynniejszej wojny w Indochinach na przełomie lat 60. i 70., tylko wcześniej, podczas tak zwanej I wojny indochińskiej.

Wybuchła tuż po zakończeniu II wojny światowej pomiędzy Francuzami a partyzanckimi oddziałami Viet Minhu, którzy wystąpili przeciwko kolonizatorom. To, w jaki sposób i dlaczego 30-letni Zygmunt Wojtczak trafił na początku lat 50. do Azji, jest jednym z najciekawszych wątków książki Wójcika.

W Polsce był pracownikiem portowym, jednak gdy którejś nocy przyłapano go na przemycie, stanął w obliczu kilkuletniej odsiadki. Postanowił nie czekać na łaskę komunistycznej władzy i zbiegł na szwedzkim okręcie do Skandynawii. Bałtyk jednak wciąż nie wydawał mu się bezpieczną ochroną przed PRL-owskim wymiarem sprawiedliwości i postanowił wyruszyć dalej.

Podpisał papiery na pracę dla Francuzów w Maroku i ruszył, by się przekonać, iż w rzeczywistości podpisał cyrograf z Legią Cudzoziemską, do której wcale się nie palił, bo wiedział dobrze, jak wygląda wojna. Opowieść dziadka autora jest wstrząsająca. Jej punktem kulminacyjnym jest wojna w Wietnamie, przedstawiona jako ostatni krąg piekła, w którym żołnierze są narażeni nieustannie na śmierć, a także sami zmuszani są do zabijania cywilów i tortur.

Narracja Wojtczaka o Legii Cudzoziemskiej stanowi jedną z trzech historii zawartych w pierwszej części „Psów wojen". Drugą są wspomnienia Ryszarda Dody, który do owianej złą sławą francuskiej armii najemnej wstąpił na początku lat 90.

To już zupełnie inny świat. Funkcjonował na bardziej cywilizowanych warunkach niż 40 lat wcześniej, kiedy to Wojtczak został podstępem i przemocą wtłoczony w kamasze. Doda służył z własnej woli. Wcześniej był szkolony w PRL-owskich oddziałach specjalnych, a po upadku komuny postanowił trochę zarobić za granicą. Rodzinie powiedział, że wyjeżdża do Francji na winobranie.

Historia Dody ma awanturniczo-przygodowy wymiar. Mężczyzna jest dumny z tego, że udało mu dostać do słynnej armii. Nosi białe kepi i powtarza hasło Legii: Maszeruj albo giń! Nie był jak Wojtczak zmuszany – a przynajmniej nie mówi o tym – do robienia okrutnych rzeczy wbrew sobie. Dopuszczał się przemocy wobec podkomendnych, ale wszystko tłumaczy dyscypliną.

W mundurze legionisty zwiedził kawał świata, napatrzył się też na liczne okropieństwa. Widział koszmar wojny domowej w Somalii w 1992 r., ale jeszcze gorzej wspomina przyjazd do Rwandy – tuż po ludobójstwie w 1994 r. – gdzie piętrzyły się w rowach stosy okaleczonych ciał.

Trzecia część opowieści o Legii Cudzoziemskiej to historia „Gizma" – gangstera z Trójmiasta, który słynął ze swojej przeszłości, a po powrocie do Polski specjalizował się w uprowadzeniach dla haraczu. Krzysztof Wójcik podkreśla, że w latach 90. wielu byłych legionistów po powrocie do kraju wstępowało w szeregi bandytów.

Druga część „Psów wojen" to rzecz o współczesnych najemnikach. To historie ochroniarzy i byłych komandosów pracujących dla międzynarodowych korporacji. Wspominają lata spędzone na Bliskim Wschodzie. Jednak kiedy wojska amerykańskie i europejskie zaczęły się wycofywać z Iraku i Afganistanu, najemnicy musieli szukać nowych przestrzeni zarobkowania. Znaleźli je w Afryce jako ochroniarze statków, choć pieniądze nie są z tego wielkie.

„Psy wojen" to pozycja nierówna. Druga część nie jest tak dobra jak ta poświęcona Legii Cudzoziemskiej. Wśród wypowiedzi byłych i aktywnych wciąż najemników, sporo jest informacji i wiedzy ogólnodostępnej, podanych przejrzystym dziennikarskim, acz nieco bezbarwnym stylem. Ale takich historii jak Zygmunta Wojtczaka i Ryszarda Dody nie słyszy się na co dzień.

Opowieści, które spisał dziennikarz, mają genezę w rodzinnej historii autora. Jego dziadek walczył w Wietnamie. Ale nie w czasie najsłynniejszej wojny w Indochinach na przełomie lat 60. i 70., tylko wcześniej, podczas tak zwanej I wojny indochińskiej.

Wybuchła tuż po zakończeniu II wojny światowej pomiędzy Francuzami a partyzanckimi oddziałami Viet Minhu, którzy wystąpili przeciwko kolonizatorom. To, w jaki sposób i dlaczego 30-letni Zygmunt Wojtczak trafił na początku lat 50. do Azji, jest jednym z najciekawszych wątków książki Wójcika.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce