W nietypowym jak na tego typu publikację wstępie napisanym przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz można przeczytać, że książka zostanie wręczona wszystkim absolwentom warszawskich liceów, techników i zasadniczych szkół zawodowych, co „ma służyć budowaniu coraz silniejszych związków ze stolicą". Zapewne taki zamysł pozwolił na wydrukowanie publikacji w 17 tysiącach egzemplarzy, co jest nierealnym marzeniem każdego wydawcy. Do tego dołożono niezwykle staranną oprawę – doskonały papier, na który nie poskąpiono pieniędzy, tak jak i na szatę graficzną.

Dalej, niestety, już tak imponująco nie jest, choć wypadałoby stwarzać oprawę właśnie dla treści, a nie odwrotnie. Na książkę „20 rzeczy o Warszawie" składa się 20 opowiadań napisanych przez pięciu autorów – Justynę Bargielską, Sylwię Chutnik, Jacka Dehnela, Mikołaja Łozińskiego i Macieja Sieńczyka – co daje cztery opowiadania na głowę. Koncept polegał na tym, by każdy z autorów wybrał spośród setek eksponatów takie, które go zainspirują.

Wybory były różne – od pudełka po papierosach W-Z wyprodukowanych we Wrocławskiej Fabryce Papierosów po 1949 roku, olejnego portretu królowej Marysieńki nieznanego autora, poprzez trzewiki męskie zapinane na guziki ze sławnej pracowni Jana Kielmana, płytkę podłogową z planszą do gry w młynek, po fotografie i puszkę po słodyczach firmy E. Wedel. Problem w tym, że te wybory najczęściej nie służyły wybranym „fantom" ani też idei, dla której miały powstać. Mówiąc eufemistycznie – na ogół są bardzo luźno związane z Warszawą. Korzystnie na tle pozostałych wyróżniają się opowiadania Mikołaja Łozińskiego, które są czymś w rodzaju szkła powiększającego, ożywiającego minione kadry dziejów, i prowokują do refleksji.

Szkoda, że na autorów wytypowano przedstawicieli tego samego pokolenia (urodzeni na przełomie lat 70. i 80. XX wieku, ale za to ze znanymi nazwiskami), bo to także zawęża sposób oglądania muzealnych rekwizytów. I jeśli o tych eksponatach z historii Warszawy mówić, to – choć znacznie bardziej konkretnie – ciekawiej zrobili to kuratorzy galerii, w których znajdują się wybrane obiekty.

I jeśli podstawową grupą czytelniczą, do której jest skierowana ta publikacja, mają być nastolatki, to lepiej wyposażyć ich w wiedzę kuratorów, którzy znają się na swoim fachu, niż autorów, dla których Warszawa i jej relikwie to tylko jeden z tematów. ©?