9 mln dolarów zapłaciła Biblioteka Narodowa w Paryżu za pamiętniki Casanovy, na których oparta jest nowa biografia Wenecjanina. Wnioski dla nas, współczesnych, są inspirujące. Osiemnastowieczny skandalista, erotoman, hazardzista, awanturnik, szpieg i mason był nie tylko autorem 120 romansów, ale także niemal setki powieści. Pisał wiersze, spierał się i korespondował z Jeanem-Jakiem Rousseau, Wolterem, papieżami, carycą Katarzyną Wielką, królem Francji Ludwikiem XV i naszym Stanisławem Poniatowskim. Przetłumaczył „Iliadę" na francuski. Który z dzisiejszym celebrytów może pochwalić się takimi intelektualnymi osiągnięciami?
Polskie wątki pojawiają się już w dzieciństwie Casanovy. Przyszedł na świat w Wenecji w 1725 roku ze związku Zanetty Farussi, znanej aktorki i kurtyzany, oraz aktora Gaetana Casanovy. Ale mógł też być nieślubnym dzieckiem Michela Grimaniego, arystokraty i właściciela teatru. Zanetta, dla której pisał m.in. reformator kommedii dell'arte Carlo Goldoni, występowała w wielu stolicach Europy, w tym m.in. w Warszawie i Dreźnie, połączonym z Rzeczpospolitą unią personalną.
Król Stanisław
Casanova przybył do Warszawy w październiku 1765 roku. „Nie mając funduszy na wizyty w jaskiniach hazardu i francuskich czy włoskich teatrach, gdzie mógłbym poznać jakąś dziewczynę, polubiłem bibliotekę biskupa Kijowa, monsieur Załuskiego, a jeszcze bardziej jego samego". Spędzał w bibliotece każdy poranek, a dowiadywał się też o planach obalenia starego porządku.
Zwrócił uwagę króla Stanisława Poniatowskiego, o którym napisał: „Był prawdziwym erudytą, który znał klasyków tak dobrze, jak żaden inny monarcha. Opowiadał czasem anegdoty o rzymskich pisarzach i cytował rękopisy uczonych". Casanova, obdarowany za towarzystwo sporymi kwotami, nie omieszkał wypomnieć Poniatowskiemu, że „jego chęć pokazywania się była wyjątkowa". Cierpiał, gdy słyszał, że w Warszawie przebywają ważne persony, których jeszcze nie poznał, zaś nieznajomym przedstawiał się pierwszy.
Casanova, chcąc zostać sekretarzem króla, choć nie rozumiał po polsku, chadzał do teatru, skąd wziął się flirt z włoską tancerką. Pech chciał, że okazała się kochanką Franciszka Ksawerego Branickiego, podstolego koronnego. Gdy nakrył parę, doszło do wymiany pieprznych uwag oraz korespondencji, której konsekwencją był krwawy pojedynek.