Rzeczpospolita: Co było inspiracjš do napisania ksišżki Głoniej niż nieg"?
Stefan Hertmans: Bruksela
W którym roku Pan jš napisał?
W latach 2002-2003
Serie zamachów w Brukseli i w Paryżu miały miejsce ponad dekadę póniej...
Kiedy górnicy zabierali ze sobš do kopalni kanarki. Jeli ptaki zaczynały panikować, wiadomo było, że w korytarzach nie ma wystarczajšcej iloci powietrza. Pisarze sš kim w rodzaju takich kanarków w kopalni.
Chce pan powiedzieć, że przewidział, iż dojdzie do zamachów w Europie?
W pewnym sensie tak.
Nie okrela pan, gdzie dokładnie dzieje się akcja Głoniej niż nieg". Ani jaka grupa terrorystyczna odpowiada za serię zamachów, które pan opisuje. Pana redaktor John de Vuyst to taki bohater uniwersalny?
Jak Józef K. z Procesu" Kafki. W ksišżce jest zresztš takie zdanie, które nawišzuje do ostatniego zdania Procesu". Tego o psie.
Seria ataków terrorystycznych, chociaż dzieje się daleko od głównego bohatera, wywiera wpływ na jego życie. Chciał Pan w ten sposób pokazać, że tragedie rozgrywajšce się daleko od nas, jak te w Brukseli, mogš wpływać na nasze życie?
To dosłownie stało się w Brukseli. Wydawało się nam, że możemy dać sobie radę z naszš muzułmańskš społecznociš, która przyjechała tu 30-40 lat temu na zaproszenie rzšdu belgijskiego. Podobnie zrobili Niemcy czy Francuzi. Mylelimy, że imigranci sami urzšdzš się w nowej rzeczywistoci, gdyż demokracja to samoregulujšcy się ustrój, więc wszystko się ułoży. Pierwsze pokolenie było wdzięczne za to, że mogło przyjechać do Belgii, drugie ciężko pracowało na swój byt zakładali restauracje, działali na rynku budowlanym, bogacili się. Trzecie pokolenie stwierdziło: my też jestemy Belgami, urodzilimy się tu, dlaczego nie możemy mieć takich samych możliwoci jak wy? I co poszło nie tak? Ci młodzi ludzie wczenie przestali chodzić do szkoły, dali się wcišgnšć w ulicznš przestępczoć, wreszcie stali się dżihadystami. Praktycznie nigdy nie wpada się w dżihadyzm z powodów religijnych. Tylko z powodów społecznych, narastajšcej frustracji.
Kraje Zachodu nie rozumiały do końca tego, co nadchodzi. Co więcej, bylimy tak pewni siebie w Belgii, że nasz król Baldwin, bardzo katolicki władca w latach 60. poprzedniego wieku udostępnił Arabii Saudyjskiej Wielki Meczet w Brukseli w ramach 99-letniej dzierżawy. Co przez to zaimportowalimy? Salafickich immamów z własnymi interpretacjami Koranu. Wszyscy ci młodzi ludzie, o których się nie zatroszczylimy, sšdzšc, że skoro mamy demokrację, sami odnajdš się w naszej rzeczywistoci, ulegli radykalizacji. Było co w naszym sposobie mylenia o tym, że rozwišżemy problem, który rodził się w naszym kraju, co było złe.
Wojnę w Zatoce Perskiej Saddam Husajn próbował przedstawić jako konflikt religijny, a Amerykanów jako krzyżowców. wiat arabski był sfrustrowany tym, co działo się na tej wojnie. Ale krucjata? Obecnie w naszych supermarketach, w naszym metrze niewinni ludzie sš zabijani, a ISIS mówi, że to sš krzyżowcy.
W ksišżce ataki terrorystyczne dziejš się niejako w tle, a w centrum jest strach człowieka.
Mylę, że ta ksišżka jest o niepokoju i paranoi. To pierwsze, co ma miejsce w Brukseli. Mimo to żyjemy dalej. Jedzimy metrem, tramwajem. Chodzimy na koncerty, do teatrów. Terroryci chcš, bymy zastopowali nasze życie. Możemy pokazać im rodkowy palec i żyć dalej.
Celami ataków uczynił pan w ksišżce bazylikę więtego Piotra w Rzymie, Instytut wiata Arabskiego w Paryżu i synagogę w Nowym Jorku.
Chciałem powiedzieć, że religia nie ma znaczenia. Czy jeste chrzecijaninem, muzułmaninem czy żydem, zawsze możesz rozumieć religię w niewłaciwy sposób. Religia to puste narzędzie, które nie gwarantuje niczego.
Albo może być używane jako wymówka...
Oczywicie. Mogę być okrutny zarówno na gruncie racjonalizmu, jak i w religii. To mój wybór, czy będę człowiekiem czy nie. Jeli ortodoksyjni Żydzi próbujš atakować kobiety za to, że noszš spódnice w Jerozolimie, sami wybierajš jakš interpretację swojej religii judaistycznej sprzed dwóch tysięcy lat, popełniajšc te same głupstwa co islamscy fundamentalici. Różnice pomiędzy ludmi z otwartymi umysłami, którzy starajš się zrozumieć, co się dzieje na wiecie, bez stosowania przemocy a ludmi, którzy zamykajš swoje umysły i przestawiajš się na przemoc, to największy podział wiata.
W pewnych warstwach społeczeństwa da się zaobserwować, że w reakcji na fundamentalizm i radykalizację, przybywa białych radykalnych fundamentalistów, którzy nie rozwišżš problemu. Jedyne, co nam pozostaje, to wierzyć, że nadchodzi europejski islam.
Tymczasem trzeba wybrać, czy się bać, czy otworzyć. Mieszkamy obok dzielnicy Molenbeek, przechadzam się jej ulicami, witam się z mieszkajšcymi tam mężczyznami. Dlaczego nie? To muzułmanie, oczywicie, ale chcš się zintegrować. Jeli zyskajš twój szacunek, w większoci przypadków również potraktujš cię z szacunkiem. Tylko jeli odwracasz się do nich plecami, radykalizujesz ich. Skończyłem włanie pisać sztukę teatralnš Antigone in Molenbeek", współczesnš wersję Antygony".
Bohaterkš jest siostra terrorysty?
To muzułmanka, która studiuje prawo na Uniwersytecie w Brukseli. Pyta o to, gdzie jest ciało jej brata. Idzie na policję i mówi, że chce go pochować. W internecie można znaleć informacje o tym, że wymiar sprawiedliwoci nie chce chować zmarłych terrorystów, tylko przetrzymuje ich ciała zamrożone w kostnicach medycyny sšdowej. Nie chce robić z nich męczenników. Moja Antygona to niemal dziewczyna z Zachodu, choć muzułmanka, ale ponieważ nie może pochować brata, stara się ukrać jego ciało, co jest przestępstwem. Ma te same dylematy moralne, co Antygona. Jestemy w trakcie tłumaczenia tej sztuki na arabski. Chcę, by została odegrana w centrum kulturalnym w Molenbeek w języku arabskim. Dla młodych chłopców, którzy tam mieszkajš. By można było z nimi o tym porozmawiać. Nie sšdzę, że my, pisarze, możemy zmienić wiat, ale możemy chociaż zapoczštkować dyskusję na ważne tematy.
W znanej i w Polsce ksišżce Wojna i terpentyna" opisał pan losy swojego dziadka życie rodzinne, czasy jego dorastania, udział w I wojnie wiatowej.
Chciałem dodać kolejnš pozycję do mozaiki wielkich powieci opisujšcych czasy I wojny wiatowej. Niemcy mieli wielkie ksišżki na ten temat, Francuzi i Anglicy też. Chciałem więc opowiedzieć o tym, co wówczas się stało z Flamandami. W drugiej kolejnoci chciałem pokazać skromnego człowieka i to, jak nie chcšc tego, może on zostać bohaterem. Gdy czytałem dzienniki dziadka, zadawałem sobie jedno pytanie: dlaczego ci młodzi chłopcy zawsze wypełniali rozkazy dowódcy? Gdyby mój dowódca powiedział mi, że mam zdobyć rów dwiecie metrów ode mnie, co będzie kosztowało tysišce zabitych, powiedziałbym, żeby zrobił to sam. A oni się zgadzali.
W tej ksišżce odsłonił pan też siebie.
To nie jest powieć biograficzna, ale piszšc jš, odkryłem pewnš prawdę: gdy jestemy młodzi, sšdzimy, że możemy sami siebie stworzyć. Gdy się starzejemy, zaczynamy zachowywać się jak nasi rodzice. Popełniamy te same błędy. To jest włanie moment, w którym zaczynamy prawdziwie kochać i rozumieć swoich rodziców. Jeszcze silniej ma to miejsce w przypadku pokolenia naszych dziadków. Zapominamy spytać ich o pewne rzeczy, a potem jest na to za póno.
Tłumaczka pana na język polski, Alicja Oczko, otrzymała prestiżowš holenderskš nagrodę dla tłumaczy literackich. Cieszy pana jej sukces?
Bardzo, bo Alicja to tłumaczka oddana swojej pracy. Spotkalimy się w Krakowie na Festiwalu Miłosza, mamy też kontakt na Facebooku. Sšdzę, że jest bardzo dobrš tłumaczkš. Widzę to po reakcjach polskich czytelników, którym moje ksišżki bardzo się podobały. Dobrego tłumacza poznaję też po pytaniach, które mi zadaje.
O co Alicja pana pyta?
Przeważnie o flamandzkie wyrażenia. Słowa pochodzšce z dialektu. Ale także o interpretacje. Na przykład o to, co miałem na myli w danym zdaniu. Pyta zwykle o takie zdania, które faktycznie mogš mieć znaczenie ambiwalentne.