„Lata szkolne Jezusa": powieść godna Kafki

Noblista J.M. Coetzee zadaje w „Latach szkolnych Jezusa" fundamentalne pytania o naszą tożsamość. Premiera w środę.

Publikacja: 29.01.2018 17:07

John Maxwell Coetzee (1940), laureat Nagrody Nobla w 2003 r. Autor „Czekając na barbarzyńców”, „Ciem

John Maxwell Coetzee (1940), laureat Nagrody Nobla w 2003 r. Autor „Czekając na barbarzyńców”, „Ciemnego kraju”, „Wieku żelaza”, „Hańby”. Po wyjeździe z RPA do Australii stworzył cykl o alter ego Elizabeth Costello.

Foto: Materiały prasowe/Znak

„Niektórzy mówią, że drugie części zawsze od pierwszych bywają lichsze" – kokietuje zaczerpnięte z „Don Kichota" motto „Lat szkolnych Jezusa", bo to kontynuacja książki „Dzieciństwo Jezusa", w której uchodźcy po przybyciu do Novilli zyskiwali nową tożsamość i imiona, poddając się procesowi edukacji wolnej od emocji i namiętności.

Głównymi bohaterami byli Simone, który zaopiekował się półsierotą Dawidem i odnalazł jego matkę Ines. Przewrotność narracji polegała na tym, że gdy czuliśmy się jak w centrum sekciarskiego apokryfu, oczyszczał nas śmiech wywołany parodiami alternatywnych historii Jezusa. Bywało też na odwrót, gdy zdawaliśmy sobie sprawę, że tajemnica stawia nas w sytuacji totalnej bezradności. Kafkowska groteska zmieniała się w beckettowski absurd.

Pewne było to, że Dawida intrygowała postać rycerza z La Manchy, który żył w świecie własnej wyobraźni. Tak jak on bywał kompletnie niezrozumiany, a wręcz uznawany za wariata. Gdy bezkompromisowy Dawid nie chciał chodzić do szkoły i poddać się normom edukacji, rodzina uciekła do Estrelli.

Trudne pytania

Druga część oparta jest na grach literackich, ironii, grotesce. To labirynt lustrzanych odbić, gdzie nieraz się gubimy i musimy wszystko przemyśleć od nowa, by się odnaleźć. Tak jak w życiu. Coetzee ubrał w kostium powieści traktat o dojrzewaniu i wychowywaniu człowieka. Stawiając fundamentalne pytania, czerpie z klasycznej greckiej filozofii, m.in. z Protagorasa z Abdery, autora powiedzenia „Człowiek miarą wszechrzeczy" i „Don Kichota".

W kontrze do świata iluzji są przemyślenia inspirowane Platonem, ale konkret nie zapewnia szczęścia. „Czym jest to, czego nam brak, kiedy nie brak nam niczego?" – pyta Coetzee. Nic nigdy nie jest oczywiste. Bohaterowie potrafią zapytać, dlaczego kura jest kurą, dlaczego istnieje wszechświat, a nie dziura w niebie? Dawid też zamęcza pytaniami o wszystko. Również o to, czy ojczym „zakłada balon na penis", gdy kocha się z matką. Nie przejmuje się uwagami w stylu „Nie masz wiedzy o świecie, tylko mniemania, więc brak ci uprawnień, żeby decydować o swojej przyszłości".

Także odbywający się niczym w Ewangelii spis powszechny mieszkańców jest próbą opisania świata. Groteskowo nieudaną, bo Dawid i inni chowają się w szafie. Dr Javier Moreno podczas odczytu „Człowiek miarą wszechrzeczy" przekonuje, że nie ma niczego, czego nie dałoby się zmierzyć, ale też pomiar zależy zawsze od mierzącego, dlatego filozofowie wciąż spierają się o to, czy da się pogodzić te dwa twierdzenia. O naszej cywilizacji mówi najwięcej inne zdanie: „O filozofie Metrosie jako człowieku nie wiemy nic, a o jego filozofii niewiele więcej, ponieważ nie zostawił po sobie żadnych pism. Mimo to ma ogromne znaczenie dla współczesnego świata".

Postać tytułowego bohatera ponownie nawiązuje do Ewangelii, ale książka jest tylko współczesną wariacją na temat świętej rodziny z Nazaretu. Główny bohater co jakiś czas sugeruje, że ma inne imię, co potwierdza scena, gdy trzyma w rękach baranka. Coetzee podsyca domysły aluzjami, ale sam je unieważnia.

Całość zanurzona jest w aurze kafkowskiej groteski. Z twórczości Dostojewskiego o przeklętych ludzkich dylematach Coetzee zaczerpnął imiona i cechy dwóch bohaterów – Aloszy i Dymitra. Są też Trzy Siostry, stare panny łożące na edukację Dawida. Mamy postaci Jana Sebastiana i jego żony Anny Magdaleny – tak nazywała się druga małżonka Bacha, którzy prowadzą Akademię, uczącą tańca zgodnie z muzyką sfer. Dla jednych jest to „sterta mistycznych śmieci", ale inni, patrząc na tańczących uczniów, widzą, że stają się czystym światłem, a Ziemia utraciła swoją siłę ciążenia.

Jednocześnie książka da się czytać jako rzecz o sprawach praktycznych, m.in. o tym, jak tworzyć rodzinę. Jest kwestia, czy związek bez dziecka ma szansę przetrwać i co się dzieje, gdy opuszcza ono dom. Ojciec ma pretensje do syna, że go nie słucha, a syn do ojca o to, że ojciec go nie rozumie. Wszyscy chcą wiedzieć, czy wychować dziecko praktycznie, czy dać mu szansę na realizację marzeń. Przecież Jan Sebastian był zegarmistrzem, który pilnował skrupulatnie swoich obowiązków, ale szczęście znalazł dopiero, tworząc Akademię Tańca.

Nie brakuje paradoksalnego humoru, który wprowadza dystans do wszystkiego. W Estrelli działają trzy szkoły wychowujące dzieci – Akademia Tańca, Akademia Śpiewu i Akademia Atomowa dla starszych dzieci. Żeby wejść w aurę powieści, trzeba umieć uśmiechnąć się na myśl o Akademii Atomowej. Simone rozwozi ulotki na rowerze, ale całkiem serio mówi o sobie, że pracuje w branży reklamowej. Absurdalny śmiech rodzą też wypowiadane ze śmieszną autorytatywnością wypowiedzi Dawida: „Ja nie lubię pracować. Praca jest nudna".

Świat na głowie

A kiedy wydaje się, że narracja zaczyna nużyć, Coetzee uruchamia wątki morderstwa, tajemniczej relacji miłosnej oraz sprawy sądowej jak w „Braciach Karamazow". Z Dostojewskiego wywiedzione jest zdanie: „Każdy z nas pragnie zabić ukochaną osobę, ale tylko kilka wybranych ma odwagę pójść za tym pragnieniem".

Rozprawa rozgrywa się w teatrze. Ma to oczywiście ironiczny, medialny kontekst, ale sędzia tym bardziej zaprzecza temu słowami: „To nie jest przedstawienie!". Opis procesu staje się kpiną z dzisiejszego liberalnego wymiaru sprawiedliwości. Misją Trybunału Sprawiedliwości nie jest bowiem wymierzanie kary i ochrona społeczeństwa przed bandytami, ale resocjalizacja morderców. Gdy świat stanął na głowie, skazany Dymitri krytykuje liberalną wykładnię sądu i zamiast badań psychiatrycznych domaga się zesłania do kopalni. I śmieszne, i straszne jest, gdy już jako skazany przebywa wciąż na wolności.

Czy możemy być czegoś pewni po tej fascynującej lekturze? Że lepsze od twierdzeń są pytania. Bo życie „to tylko wiatr, wiatr, wiatr, który wieje tam, gdzie chce". ©?

Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce