„Niedyskretnik. Co dama wiedzieć powinna o seksie, małżeństwie i dobrych manierach, a o czym mówić nie wypada” Therese Oneill, fragmenty:
Mycie włosów
Nie ma zgodnej opinii o właściwym sposobie pielęgnacji włosów. W książce z 1881 roku pt. Sylvia’s Book of the Toilet: A Ladies’ Guide to Dress and Beauty [Toaleta oczami Sylwii. Stroje i uroda - porady dla kobiet] Sylvia (pseudonim osoby, która napisała również książki instruktażowe dla dam o sztuce makramy i o tym, jak zdobywać datki na kościelnych kiermaszach dobroczynnych) proponuje, aby zabiegi pielęgnacyjne włosów rozpoczynać od tego samego, od czego rozpoczyna tworzenie swojego produktu docelowego nowoczesny przemysł nawozowy: od sporej porcji czystego amoniaku.
Zalej [amoniak] kwartą wrzącej wody; kiedy ostygnie na tyle, żeby można było wsadzić rękę bez odczuwania jakiegokolwiek dyskomfortu, rozbełtuj ręką wodę, aż wytworzy się piana. Tę pianę wetrzyj w głowę przy korzeniach włosów, a potem w same włosy… Napełnij miednicę ciepłą wodą i zmyj pianę. Następnie polej głowę strumieniem zimnej wody, po czym masuj całą głowę, aż skóra się zaróżowi.
Amoniak staje się mocno żrący, reagując z wodą, co zapewne musi być bardzo skuteczne, jeżeli chodzi o usuwanie brudu z włosów. A również kilku zbędnych wierzchnich warstw skóry. Doprowadzenie skóry, która jeszcze ci pozostanie, do zaróżowienia nie powinno być trudne, jako że amoniak niszczy komórki, w tym komórki krwi. Takie, jakie znajdują się w naszej skórze czy w płucach. Co ciekawe, częste wchłanianie amoniaku - choć to gaz tak gryzący, że trudno go wdychać i niewątpliwie przyczynia się do uszkodzenia płuc - nie było uważane za przyczynę suchot.