Szczególnie intensywnie poszukiwania te trwają w Stanach Zjednoczonych. Wyborcze zwycięstwo Donalda Trumpa nadało im dodatkowej wagi i dramaturgii. Ich owocem jest między innymi książka Arlie Russel Hochschild, „Obcy we własnym kraju. Gniew i żal amerykańskiej prawicy”.

Liberalna socjolożka z Berkeley spędziła kilka lat w Luizjanie, stanie nie tylko tradycyjnie głosującym na republikanów, ale będącym również matecznikiem „Partii Herbacianej”, konserwatywno – libertariańskiego ruchu społecznego, będącego nieformalnym „prawym skrzydłem” partii republikańskiej. Hochschild, jak sama pisze, postanowiła „przeskoczyć mur empatii”, poznać sposób odczuwania i rozumienia rzeczywistości przez ludzi, z którymi dzieliły ją wyznawane wartości, sposób życia czy wreszcie partyjne sympatię. „Wyobrażałam sobie, że są samolubni, bezwzględni i zimni, i przygotowałam się na najgorsze. Ku swej radości poznałam wielu ciepłych, otwartych ludzi, gotowych nieść pomoc innym, w tym obcej starszej białej kobiecie o liberalnych poglądach, która pracuje nad książką” – wyznaje autorka.

„Obcy we własnym kraju” nie jest „instrukcją obsługi wyborców Donalda Trumpa”, raczej rachunkiem sumienia amerykańskiej lewicy. Kroniką uprzedzeń i lęków, które nie pozwoliły dostrzec wzbierającego na prowincji rozczarowania. Rozczarowania, które badaczka opisuje  za pomocą metafory kolejki prowadzącej na szczyt wzgórza, za którym znajduje się „amerykański sen”. To opis marzenia o postępie, o tym, że mnie samemu będzie się żyło lepiej niż moim rodzicom, tak jak im powiodło się lepiej niż moim dziadkom. Z kolejką tą zaczęło się jednak w pewnym momencie dziać coś dziwnego – ci, którzy cierpliwie w niej czekali robiąc to samo co poprzednie pokolenia (ucząc się, pracując, „biorąc życie w swoje ręce”) zaczęli przesuwać się do przodu coraz wolniej. Jednocześnie przed nich zaczęli wpychać się inni – , imigranci, uchodźcy, pracownicy sektora publicznego. I wtedy pojawia się poczucia bycia zdradzonym, oszukanym, narasta frustracja.

Książka Hochschild opowiada o ubocznych efektach mechanizmów awansu i dystrybucji prestiżu, jakie amerykańskie centrum narzuciło peryferiom tego kraju. „New York Times” określił „Obcego we własnym kraju” mianem jednej z dziesięciu kluczowych pozycji, tłumaczących wyborczy triumf Donalda Trumpa. Jest to jednak opowieść o dużo głębszym i trwalszym zjawisku - bolesnym przebudzeniu z „amerykańskiego snu”.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95