„O miastach przyszłości” – taki podtytuł nosi nowa książka znanej dziennikarki, pisarki i podróżniczki. Przez lata związanej z „Rzeczpospolitą”, obecnie z kwartalnikiem „Przekrój” i co roku współorganizującej Big Book Festival w Warszawie.
Na okładce „Pojutrze” widzimy panoramę wieżowców w Szanghaju, a na pierwszym planie mieszkańców chińskiego miasta, którzy niczym cyborgi w identycznych strojach prężą się w trakcie plenerowego treningu tai-chi. Także dalsze tropy w postaci cytatów z mistrzów prozy fantastycznonaukowej (Ursula K. Le Guin, Stanisław Lem) sugerują, że dostaniemy opowieść o spełniającej się na naszych oczach wizji przyszłości. O nowoczesnych metropoliach, które dorastają wizjonerskim pomysłom z kina s.f. I faktycznie pierwsze rozdziały poświęcone Dubajowi i Seulowi nadal nas zwodzą, że czytamy pean na cześć technologicznej modernizacji. Z każdą stroną coraz bardziej widać, że to tylko jedna strona medalu, a Paulina Wilk zamiast kibicować zwycięstwu globalnej technokracji, odsłania jej rozbebeszone zaplecze.
Po rozdziałach poświęconych Dubajowi – ośrodkowi przypominającemu jedno wielkie centrum handlowe, i Seulowi – doskonale uniformizującemu mieszkańców, dostajemy opowieści o miastach dużo bardziej pokracznych i zaburzonych. O chaotycznie rozrastającej się Kampali, stolicy Ugandy. O Masdarze postawionym na piaskach Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który okazał się drogą urbanistyczną zabawką w rękach szejków i międzynarodowych korporacji. Co ciekawe, piasek do stawiania wieżowców trzeba było importować z Australii, bo ten z Półwyspu Arabskiego nie nadaje się do produkcji cementu. Jest też w „Pojutrze” portowy Singapur, gdzie troska o porządek i bezpieczeństwo obywateli niepokojąco przypomina dyscyplinę i terror państw totalitarnych. Czytamy też, bodaj najbardziej surowy w całej książce, opis peruwiańskiej Limy oraz 400-tysięcznego Huancayo w Andach, które w zasadzie nie jest miastem, tylko niekończącymi się przedmieściami.
Jak kupić rozwój
Co łączy opisane metropolie? Otóż wszystkie, z wyjątkiem Kopenhagi, to miasta, które dopiero w ostatnich dekadach zaczęły gonić Zachód. W ujęciu globalnym są częścią regionów biedniejszych, zacofanych, ale wskutek wydobycia ropy bądź międzynarodowego handlu wyrosły tam enklawy bogactwa. To o nich pisze Paulina Wilk. Skupia się na milionowych inwestycjach w śmiałe projekty modernizacyjne, mające zrównać te swoiste perły Południa z zamożniejszą Północą.
Opowiadając o popękanej, postmodernistycznej i postglobalnej rzeczywistości, pisarka stara się znaleźć właściwą formę literacką, równie fragmentaryczną i mozaikową. Nowa książka autorki „Znaków szczególnych” łączy esej, reportaż i dziennik. Scala różne gatunki i style. Rozdziały poświęcone kolejnym miastom stanowią esej podróżniczo-kulturoznawczy, a jednocześnie osobisty dziennik z podróży autorki. Każdy z rozdziałów poprzedzony jest licznymi cytatami z literatury, ale przede wszystkim krótkimi tekstami o wizjonerach, którzy kreślili utopijne plany miast przyszłości, m.in. Ebenezera Howarda z jego koncepcją miasta ogrodu czy słynnego Le Corbusiera, piewcy modernizmu w architekturze.