Jego wrodzona nieśmiałość mieszała się tu z perwersją, sadyzm z masochizmem. Doskonałym potwierdzeniem tych opowieści jest właśnie wydana książka Anny Kaszuby-Dębskiej pt. „Kobiety i Schulz".

Kiedyś wyrazem fascynacji tej autorki drohobyckim artystą i jego obsesjami była instalacja „Szpilki" złożona z damskich butów. Tym razem jest napisana z nerwem opowieść o kobietach, które odegrały w życiu Schulza szczególną rolę.

Wśród 13 portretów kreślonych na podstawie dokumentów, relacji, rozmów pojawiają się kochanki, przyjaciółki, intelektualne przewodniczki Schulza. Czytelnik ma okazję przekonać się, że często te określenia idą w parze, mieszają się ze sobą.

Z pewnością ta książka jest czymś znacznie więcej niż dodatkiem do historii polskiej literatury XX wieku. A Wydawnictwo Słowo/obraz/terytoria z podziwu godną konsekwencją promuje od lat dorobek i postać Brunona Schulza. Warto życzyć, by po wydrukowaniu wszystkich zaplanowanych pism artytsy zamordowanego 74 lata temu, 19 listopada 1942 r., pojawiła się nieoczekiwanie, uważana za zaginioną, powieść „Mesjasz". To byłoby piękne zwieńczenie tej szlachetnej inicjatywy.