Pomocników, którzy notują historię choroby i wypełniają druki, zatrudniają dziś głównie prywatne przychodnie i gabinety, najczęściej specjalistyczne. Asystenci w fartuchach lub ubraniach chirurgicznych wyglądają jak pielęgniarze, ale zwykle nie mają wykształcenia medycznego. Znacznie jednak ułatwiają pracę lekarzom. – Dzięki pomocy pani Anny mogę przyjąć nawet dwa razy więcej pacjentów – mówi warszawski specjalista chorób dzieci, jeden z najbardziej obleganych w swojej rzadkiej dziedzinie.
Luka w tajemnicy
Z pomocy asystentek korzystają też specjaliści chorób dorosłych. Teoretycznie jednak łamią prawo, bo dostęp do tajemnicy lekarskiej mają tylko lekarz i pielęgniarka.
– Ustawy o zawodzie lekarza i prawach pacjenta nakładają na lekarza obowiązek zachowania tajemnicy lekarskiej i określają od niego wyjątki, ale wśród tych wyjątków nie ma asystentów. A to znaczy, że ustawa nie przewiduje ujawniania im informacji – przyznaje dr Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda. I dodaje, że choć to teza karkołomna, bo oderwana od rzeczywistości, nie można wykluczyć, że ktoś oskarży lekarza o ujawnienie tajemnicy lekarskiej. – Lukę prawną starają się wypełnić zasady wykonywania zawodu w postaci kodeksu etyki lekarskiej, które już przewidują dostęp asystentów do tajemnicy.
Nowy zawód potrzebny
O ustanowienie nowego zawodu medycznego: asystenta lekarza, od kilku lat starają się zabiegowcy. W 2008 r. wniosek został przedstawiony nawet na posiedzeniu Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia, ale sprzeciwiły się izby lekarskie.
– Dziś w Polsce mamy drastyczny niedobór chirurgów wszelkich specjalności. Czynnych zawodowo jest zaledwie 4 tysiące. Do większych zabiegów potrzeba czasami więcej niż dwóch chirurgów, a w małych szpitalach cały oddział składa się zwykle z ordynatora i czterech chirurgów, którzy pracują w systemie dyżurowym, a także konsultują w poradni. W rezultacie do operacji chirurg staje sam z instrumentariuszką. Wprowadzenie asystentów jest więc koniecznością – mówi prof. Marian Zembala, członek sejmowej Komisji Zdrowia, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca (ŚCCS) w Zabrzu i konsultant krajowy w dziedzinie kardiochirurgii.