Tajemnica lekarska: asystenci lekarzy potrzebni, ale nielegalni

Asystenci zatrudniani dziś przez część lekarzy nie powinni mieć dostępu do tajemnicy lekarskiej. Eksperci chcą uregulowania ich zawodu.

Aktualizacja: 04.11.2016 07:36 Publikacja: 04.11.2016 07:14

Tajemnica lekarska: asystenci lekarzy potrzebni, ale nielegalni

Foto: 123RF

Pomocników, którzy notują historię choroby i wypełniają druki, zatrudniają dziś głównie prywatne przychodnie i gabinety, najczęściej specjalistyczne. Asystenci w fartuchach lub ubraniach chirurgicznych wyglądają jak pielęgniarze, ale zwykle nie mają wykształcenia medycznego. Znacznie jednak ułatwiają pracę lekarzom. – Dzięki pomocy pani Anny mogę przyjąć nawet dwa razy więcej pacjentów – mówi warszawski specjalista chorób dzieci, jeden z najbardziej obleganych w swojej rzadkiej dziedzinie.

Luka w tajemnicy

Z pomocy asystentek korzystają też specjaliści chorób dorosłych. Teoretycznie jednak łamią prawo, bo dostęp do tajemnicy lekarskiej mają tylko lekarz i pielęgniarka.

– Ustawy o zawodzie lekarza i prawach pacjenta nakładają na lekarza obowiązek zachowania tajemnicy lekarskiej i określają od niego wyjątki, ale wśród tych wyjątków nie ma asystentów. A to znaczy, że ustawa nie przewiduje ujawniania im informacji – przyznaje dr Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda. I dodaje, że choć to teza karkołomna, bo oderwana od rzeczywistości, nie można wykluczyć, że ktoś oskarży lekarza o ujawnienie tajemnicy lekarskiej. – Lukę prawną starają się wypełnić zasady wykonywania zawodu w postaci kodeksu etyki lekarskiej, które już przewidują dostęp asystentów do tajemnicy.

Nowy zawód potrzebny

O ustanowienie nowego zawodu medycznego: asystenta lekarza, od kilku lat starają się zabiegowcy. W 2008 r. wniosek został przedstawiony nawet na posiedzeniu Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia, ale sprzeciwiły się izby lekarskie.

– Dziś w Polsce mamy drastyczny niedobór chirurgów wszelkich specjalności. Czynnych zawodowo jest zaledwie 4 tysiące. Do większych zabiegów potrzeba czasami więcej niż dwóch chirurgów, a w małych szpitalach cały oddział składa się zwykle z ordynatora i czterech chirurgów, którzy pracują w systemie dyżurowym, a także konsultują w poradni. W rezultacie do operacji chirurg staje sam z instrumentariuszką. Wprowadzenie asystentów jest więc koniecznością – mówi prof. Marian Zembala, członek sejmowej Komisji Zdrowia, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca (ŚCCS) w Zabrzu i konsultant krajowy w dziedzinie kardiochirurgii.

I zapowiada, że będzie wnioskował o usankcjonowanie zawodu, którego pilotaż przeprowadzono kilka lat temu w ŚCCS.

– Dziś w Zabrzu pracuje sześciu asystentów chirurgów po studiach pielęgniarskich i z ratownictwa medycznego. Przeszkoleni specjalistycznie przez naszych lekarzy, zapewniają właściwy przebieg zabiegu – dodaje prof. Zembala. – Asystenci lekarzy pozwolą nie tylko na zwiększenie dostępności specjalistów dla pacjentów, ale też na oszczędności dla samego systemu. Pensja asystenta będzie mniejsza niż chirurga, który przy zabiegu tylko asystuje. Profesor podkreśla też, że asystent chirurga wykona swoją pracę lepiej niż np. lekarz stażysta, który na oddziale odbywa tylko praktyki. Asystenci mieliby pomóc lekarzom także w doglądaniu pacjenta po zabiegu i monitorowaniu rany pooperacyjnej.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: karolina.kowalska@rp.pl

Opinia

prof. Janusz Moryś, były rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego

Warto wrócić do zatrudniania sekretarek medycznych, które pracowały w polskich szpitalach przed reformami służby zdrowia z końca lat 90. Sekretarki spisywały obserwacje lekarza i wyręczały go w części obowiązków biurokratycznych, dzięki czemu miał więcej czasu dla pacjentów. Dziś sekretarki pracują na całym świecie, spisując z dyktafonu obserwacje czy zalecenia lekarskie, które potem lekarz potwierdza własnym podpisem. Ułatwia to dokładniejsze prowadzenie dokumentacji, bo lekarz, który wypełnia kartę pacjenta po obchodzie, podczas którego obejrzał dziesięciu pacjentów, może o czymś zapomnieć. W odniesieniu do sekretarek nie było problemu tajemnicy lekarskiej, bo byli nią objęci pracownicy szpitala w ramach regulaminu.

Pomocników, którzy notują historię choroby i wypełniają druki, zatrudniają dziś głównie prywatne przychodnie i gabinety, najczęściej specjalistyczne. Asystenci w fartuchach lub ubraniach chirurgicznych wyglądają jak pielęgniarze, ale zwykle nie mają wykształcenia medycznego. Znacznie jednak ułatwiają pracę lekarzom. – Dzięki pomocy pani Anny mogę przyjąć nawet dwa razy więcej pacjentów – mówi warszawski specjalista chorób dzieci, jeden z najbardziej obleganych w swojej rzadkiej dziedzinie.

Luka w tajemnicy

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego