Trzyletnia szkoła zawodowa po gimnazjum, dająca tytuł pielęgniarki-astystentki i uzupełniająca trzyletnia szkoła policealna zakończona dyplomem pielęgniarki – tak według propozycji Ministerstwa Zdrowia, miałoby wyglądać kształcenie pielęgniarek i położnych. „Zaletą tego modelu jest wsparcie zasobów kadrowych systemu ochrony zdrowia asystentkami pielęgniarskimi już po trzech latach, a kształcenie zawodowe na poziomie szkoły branżowej drugiego stopnia stworzy możliwość szybkiego zaspokajania zapotrzebowania rynku pracy na kadrę pielęgniarską" – czytamy w uwagach ministra Konstantego Radziwiłła do nowelizacji ustawy – Prawo oświatowe.
Potrzebna jest wiedza
Pomysły ministra krytykuje samorząd zawodowy.
– Kształcenie pielęgniarek na poziomie średnim nie przystaje dziś do rzeczywistości – mówi Sebastian Irzykowski, wiceprezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych (NIPiP). – Praca np. na oddziałach intensywnej terapii czy dializ wymaga wiedzy, którą zdobywa się na uczelniach, w pracowniach anatomii i ćwicząc. Szkoły policealne nie mają kadry i infrastruktury, żeby szkolić pielęgniarki – uważa wiceprezes NIPiP. I dodaje, że Ministerstwo Zdrowia wykazuje swoistą schizofrenię, z jednej strony zwiększając kompetencje pielęgniarek, z drugiej zaś obniżając ich kwalifikacje. BdTXT - W - 8.15 J: – Najpierw daje się nam możliwość wypisywania recept, a później mówi, że wystarczy nam wykształcenie średnie. To daleko idąca niekonsekwencja – zauważa.
Brakuje młodych
Minister nie przekreśla jednak akademickiej ścieżki kształcenia pielęgniarek. Uważa, że dwustopniowy model ponadgimnazjalny i policealny miałby jedynie uzupełniać braki kadrowe, które sprawiają, że w Polsce jest tylko 5,3 pielęgniarki na tysiąc mieszkańców, podczas gdy średnia w krajach OECD wynosi 9,1. W dodatku ponad 60 proc. wszystkich 282,6 tys. polskich pielęgniarek ma ponad 45 lat, a najliczniejszą grupą wiekową jest 40–45 lat (59,4 tys.) i 50–55 lat (46,9 tys.). Tych w wieku 20–25 lat są zaledwie 4 tysiące.
– Pielęgniarek jest stanowczo za mało. Absolwentki pielęgniarstwa coraz częściej wyjeżdżają za granicę, zwłaszcza że znają języki – przyznaje dr Przemysław Sielicki, dyrektor stołecznego Szpitala Bródnowskiego. Obawia się, że powrót do kształcenia pozaakademickiego obniży prestiż zawodu, co dodatkowo zniechęci ewentualne kandydatki. – Pielęgniarka po studiach wyższych jest partnerem dla lekarza – podkreśla dr Sielicki.