Szef Szpitala Rejonowego w Raciborzu Ryszard Rudnik poskarżył się staroście powiatowemu, że na L-4 udaje się średnio 17 proc. personelu pielęgniarskiego, a na niektórych oddziałach to 20 proc. zatrudnionych.
– Taka sytuacja wymusza szukanie osób na zastępstwo, płacenie za nadgodziny i wpływa na budżet szpitala – tłumaczy dyrektor Rudnik. I dodaje, że brakom kadrowym próbuje zaradzić, zatrudniając opiekunów medycznych – dziś jest ich ok. 30 na 320 pielęgniarek.
Wiceprezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych Sebastian Irzykowski uważa, że do takich sytuacji będzie dochodzić coraz częściej.
– Obowiązujące od kwietnia 2014 r. rozporządzenie określające minimalne normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych daje pełną swobodę w ustalaniu liczby personelu. Jeśli jednak pracodawca ustala je na poziomie absolutnego minimum, musi ponieść za to odpowiedzialność – mówi wiceprezes.
Ryszard Rudnik twierdzi, że zwolnienia są wystawiane pracownicom starszym i tym w ciąży. Zdaniem pielęgniarek to dyskryminacja.