System kształcenia podyplomowego powinien być jak najbardziej przyjazny dla medyków i umożliwić jak najszybsze uzyskanie tytułu specjalisty – uznali członkowie ministerialnego zespołu opracowującego założenia zmian systemu kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów.
Zespół, który nad rekomendacjami pracuje od marca, chce wyeliminować patologie, takie jak wolontariat czy wykorzystywanie rezydentów i stażystów do czynności niezgodnych z programem. Proponuje więc całkowite zniesienie wolontariatu, który wciąż obowiązuje jako forma odbywania szkolenia w specjalizacjach najbardziej obleganych, takich jak ginekologia i położnictwo, dermatologia czy okulistyka. Lekarze, którzy nie zdołali się dostać na rezydenturę (etat specjalizacyjny opłacany przez Ministerstwo Zdrowia), zatrudniają się w szpitalach jako wolontariusze.
– Najczęściej jest to sposób na przeczekanie. Lekarze pracują tak rok, dwa lata, nim zwolni się miejsce na rezydenturze. Jest to jednak forma niewolnictwa, niedopuszczalna w kraju Unii Europejskiej w XXI w. – mówi Damian Patecki z Porozumienia Rezydentów. – Mam kolegę, który na zasadzie wolontariatu robił specjalizację z anestezjologii i co miesiąc płacił szpitalowi 500 zł tylko za to, że mógł dotknąć pacjenta – dodaje.
Zespół złożony z kilkudziesięciu specjalistów i przedstawicieli młodych lekarzy rekomenduje też postulowane od lat zmiany wynagrodzeń. Lekarz na stażu miałby zarabiać średnią krajową (obecnie to 3900 zł brutto), a stażysta dyżurujący 150 proc. średniej, czyli (5850 zł brutto). Dziś zarabia – odpowiednio – 2007 zł brutto bez dyżurów i 97 zł brutto za każdy dyżur, których stażysta ma obowiązek odbyć cztery w miesiącu. Rezydent otrzymywałby dwie średnie krajowe (7800 zł brutto), a specjalista trzy (11 700 zł brutto).
Liczba miejsc rezydenckich miałaby zależeć od map potrzeb zdrowotnych