Jak wynika z danych Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych (NIPiP), jedna trzecia personelu pielęgniarskiego jest w wieku emerytalnym. To ok. 72,6 tys. osób (wszystkich jest ok. 220 tys.), które w każdej chwili mogą przejść na emeryturę. Dlatego resort analizuje możliwość zatrudniania sióstr z innych krajów.
Obywatelki państw UE muszą legitymować się biegłą znajomością polskiego, ale te spoza Unii czeka jeszcze długa droga nostryfikacji dyplomu. Problemem jest ukraiński system kształcenia pielęgniarek, niekompatybilny z wymaganiami unijnymi. Dyplomy ukraińskich pielęgniarek z wykształceniem średnim i tytułem młodszego specjalisty nie mogą być w Polsce nostryfikowane. Z kolei osoby z wykształceniem uniwersyteckim, posiadające tytuł bakaławra, mogą nostryfikować dyplom na uniwersytetach medycznych, ale jest to tak skomplikowane, że chętnych brakuje. NIPiP ocenia, że obecnie w Polsce pracuje ok. 90 pielęgniarek z Ukrainy.
– Dlatego po niedawnych konsultacjach prawnych ministerstwo zaakceptowało możliwość uzupełniania wykształcenia przez pielęgniarki ukraińskie na polskich studiach uzupełniających, pozwalających uzyskać dyplom spełniający wymagania UE – informuje Krzysztof Jakubiak, rzecznik resortu. Dodaje, że takie rozwiązanie uchroni Polskę od zarzutu dopuszczania do zawodu na terenie UE osób niespełniających wymagań.
Ponieważ zainteresowanie zatrudnieniem wśród ukraińskich pielęgniarek z wykształceniem średnim jest bardzo duże, resort rozważa ułatwienia także dla nich. Wiceminister zdrowia Zbigniew Król mówił w czwartek w Sejmie, że resort pracuje nad „uelastycznieniem zatrudniania ich przez szpital". Chciałby umożliwić pielęgniarkom pracę jeszcze przed uzyskaniem uprawnień pod warunkiem, że dyrektor szpitala weźmie za nie odpowiedzialność.
Pomysł krytykuje samorząd pielęgniarski.