Lahti przywitało uczestników mistrzostw kapryśną pogodą. Silny wiatr uniemożliwił treningi na normalnej skoczni. Przełożono je na czwartek. Panie zaczną o 11.00 (dwie godziny później będą walczyć w kwalifikacjach), panowie – o 15.30. Prognozy na kolejne dni nie są jednak optymistyczne, wiać ma do soboty. Istnieją obawy, że konkurs okaże się loterią.
Dziś rywalizację o kolejne medale rozpoczyna Marit Bjoergen. – Starsza pani jest wciąż w formie – śmiała się 36-letnia Norweżka po wygranej na 10 km stylem klasycznym w Otepaeae. Próba generalna przed MŚ wypadła rzeczywiście obiecująco.
Bjoergen zdeklasowała rywalki jak za najlepszych lat (Justyna Kowalczyk na swoim koronnym dystansie była piąta). A przecież na trasy Pucharu Świata, po półtorarocznej przerwie spowodowanej narodzinami dziecka, wróciła dopiero w listopadzie.
Do mistrzostw w Lahti przygotowywała się w luksusowych warunkach w Davos. W Finlandii planuje aż pięć startów: we wszystkich konkurencjach indywidualnych oraz w sztafecie. Odpuści tylko drużynowy sprint.
– W marcu skończę 37 lat, a w tym wieku traci się na szybkości. Dlatego największe szanse na złoto mam w biegach na 30 km techniką dowolną i łączonym – twierdzi. – Ale priorytetem będzie dla mnie 10 km klasykiem.