Tymczasem zanosi się na istotne pogorszenie bankowych warunków finansowania rynku nieruchomości, przede wszystkim za sprawą wprowadzonego podatku od aktywów oraz podwyżki składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Podniesiona poprzeczka dostępności kredytów mieszkaniowych osłabi i tak już kulejący od miesięcy rynek hipotek. Z drugiej strony sami deweloperzy także powinni się liczyć z coraz mniej preferencyjnymi warunkami finansowania ich inwestycji mieszkaniowych przez banki przynajmniej w ciągu dwóch najbliższych lat.
Czynszówki na darmowych gruntach
Ostatnim z głównych czynników ryzyka, spędzających od pewnego czasu sen z powiek deweloperom, jest narodowy program budowy tanich mieszkań, o którym z coraz większym przekonaniem wypowiadają się rządzący. Choć szczegółowego opisu zawierającego konkrety programu wciąż nie ma i nie wiadomo, kiedy się pojawi, to z dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli rządu wynika, że koszt mkw. takiego lokum nie przekroczy 3 tys. zł. Tak niska cena ma być możliwa do osiągnięcia za sprawą przekazywania nieodpłatnie gruntów pod budowę „narodowych" osiedli przez agendy rządowe.
Mieszkania miałyby być wynajmowane z opcją wykupu, co ma być uwzględnione w comiesięcznym czynszu. Sporną sprawą pozostaje kwestia możliwości wybudowania mkw. mieszkania nawet w najbardziej podstawowym standardzie i na „darmowym" gruncie w tak niskiej cenie. Zakładając jednak „system gospodarczy" takich inwestycji oraz ewentualną rezygnację z wind, większości balkonów, usprawnień dla niepełnosprawnych, parkingów, wewnętrznych klatek schodowych, zagospodarowanych części wspólnych itp., to koszt w granicach 2,5 do 3 tys. zł za mkw., wydaje się realny.
Jeżeli więc zapowiadany przez obecny rząd narodowy program budowy mieszkań ruszyłby w przewidywalnym terminie pełną parą, to wpływ tego faktu na krajową mieszkaniówkę z pewnością nie będzie obojętny. Przede wszystkim nieruchomości mieszkaniowe, które powstaną za jego sprawą, staną się punktem odniesienia nie tylko dla rynkowych cen mieszkań, ale także rynkowych poziomów stawek najmu.
Ewentualny, wynikający stąd powszechny i istotny statystycznie spadek stawek na krajowym rynku mieszkaniowym, poważnie naruszyłby interesy nie tylko deweloperów, właścicieli mieszkań z rynku wtórnego czy wynajmujących, ale także banków wraz z ich klientami hipotecznymi.