O dobrej sytuacji na rynku mieszkań używanych mówią eksperci Metrohouse. – Koniec ubiegłego roku był dla agentów bardzo pracowity, ale w styczniu nie odnotowaliśmy wielkiego spowolnienia – zastrzega Katarzyna Majewska, dyrektor warszawskiego oddziału tej agencji. – W 2015 roku wzrosła liczba klientów gotówkowych. Spodziewamy się, że w tym roku takich transakcji będzie jeszcze więcej – prognozuje. Na rynek mieszkań trafią m.in. pieniądze z nisko oprocentowanych lokat.
Kupią mniejsze
Waldemar Oleksiak, ekspert Emmerson Realty, mówi, że koniec roku to najczęściej czas finalizacji wcześniej zaczętych spraw. – Tak jest także na rynku nieruchomości. Klienci, którzy zwlekają z transakcją, mobilizują się, mając też na uwadze np. zmiany na rynku kredytowym – opowiada. Od tego roku, zadłużając się na nieruchomość, trzeba mieć większy wkład własny. Część klientów obawiała się też podniesienia bankowych marż. – Styczeń czy nawet pierwszy kwartał to tradycyjnie spadek liczby transakcji. To czas rodzinnych wyjazdów, co nie sprzyja zakupom na rynku nieruchomości – tłumaczy ekspert.
Także Joanna Lebiedź, pośredniczka z ReMax Action/Lebiedź Nieruchomości, zwraca uwagę, że pierwszy kwartał na rynku nieruchomości jest zazwyczaj najbardziej sennym i spokojnym czasem. – Po bardzo leniwym okresie świąt i Nowym Roku ledwie przyzwyczaimy się do normalnego trybu pracy, a już wkraczamy w okres ferii zimowych – wyjaśnia. – Najkrótsze dni w roku i niskie temperatury nie sprzyjają też wędrówkom w poszukiwaniu własnych czterech kątów – dodaje.
Zdaniem Joanny Lebiedź część klientów rzeczywiście obawiała się zmian na rynku kredytowym. – To było swoistym katalizatorem dla wielu decyzji o zakupie nieruchomości jeszcze w czasie obowiązywania starych przepisów dotyczących mniejszego, 10-proc. wkładu – ocenia pośredniczka. – Dlatego też wiele osób wcześniej podjęło decyzję o zakupie nieruchomości. Początek nowego roku to przede wszystkim dopinanie transakcji zapoczątkowanych w końcówce poprzedniego.
Według Edyty Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN) w grudniu klienci wcale jakoś specjalnie nie ścigali się z czasem. – Był to miesiąc dobrej sprzedaży, ale porównywalnej z wcześniejszymi miesiącami – zauważa. Także Edyta Krakowiak mówi o zastoju na rynku na początku roku. – To czas wyczekiwania, co się będzie działo z cenami mieszkań i kredytami, stąd niewielka liczba transakcji – wyjaśnia. – Obniżenie zdolności kredytowej, wzrost kosztów kredytu oraz konieczność posiadania wyższego o 5 proc. wkładu własnego zapewne odbiją się niekorzystnie na popycie. Część klientów kupi mniejsze mieszkanie, inni odłożą transakcję do czasu, aż uzbierają potrzebny wkład – prognozuje. Dodaje, że będą i tacy, którzy zrezygnują z kupna mieszkania i nastawią się na wynajem.