Jednym z kultowych dzieł literatury latynoamerykańskiej jest „Gra w klasy" Julio Cortazara. To książka łamigłówka, jej poszczególne rozdziały można czytać w różnej kolejności, odkrywając za każdym razem inny sens fabuły. Autor rozrzuca przed czytelnikiem klocki, a od wyobraźni i kreatywności czytającego zależy, czy i jaką budowlę będzie w stanie z nich stworzyć.
Podobne wyzwanie dla nas, Europejczyków, stanowi sama Ameryka Łacińska. Znamy ją najczęściej jedynie z telewizyjnych relacji i seriali lub za pośrednictwem dzieł sztuki. Na ich podstawie tworzymy sobie obraz dalekiego, egzotycznego świata. Wiele nowych elementów dodał do tej łamigłówki Festiwal Kultury Latynoamerykańskiej, który kończy się w ten czwartek w Krakowie.
Polityka według Llosy
Z Ameryką Łacińską kojarzy się nam zazwyczaj trudny do ogarnięcia polityczny chaos. Kolejne przewroty, rządy wojskowych junt, lokalnych satrapów czy komunistycznych reżimów tworzą skomplikowaną mozaikę. Ta rzeczywistość może nie jest jednak tak obca, jak na pierwszy rzut oka się wydaje.
Zaprezentowany na festiwalu film „Święto Kozła" na podstawie powieści laureata literackiej Nagrody Nobla Maria Vargasa Llosy o rządach dominikańskiego dyktatora, Rafaela Trujillo, pokazuje występujące pod każdą szerokością geograficzną mechanizmy władzy.
Tomasz Pindel, znawca literatury iberoamerykańskiej, mówił przed pokazem filmu, że „Święto Kozła" odkrywa psychologiczny wymiar dyktatury, ustroju, którego działanie opiera się nie tyle na fizycznym przymusie, ile na uwięzieniu ludzi w sieci wzajemnych wpływów, relacji i zależności.