Lubimy wyjeżdżać na Podlasie, nad Bug. Największą atrakcją regionu jest to, że nie ma tam żadnych „atrakcji". Nie ma kramów z chińskim chłamem, bud z fast foodem, z których wylewa się zapach starego oleju oraz plastikowa muzyka. Nie ma dyskotek i nikt nie drze mordy na ulicy o 4 rano. Słychać szczekanie psów i śpiew ptaków. Jest czysta, dzika przyroda, chmary wróbli, kwietne łąki, ciche wioski i długie dnie płynące spokojnie jak woda w Bugu, który jest rzeką malowniczą i absolutnie niezwykłą – naturalną. Płynie jak chce i wylewa się gdzie chce, nawadniając pastwiska – jak z jakiegoś sielskiego malarstwa. Raz wysoki jak klif, raz płaski cały w szuwarach, a sama rzeka jest niezapomnianą trasą wycieczkową. Ta rzeka tętni życiem. Kiedy mieszkaliśmy w Bużyskach, siadywaliśmy nocą na tarasie i słuchaliśmy. Co tam się dzieje! Żaby, ryby, bobry...
Nad Bugiem żyją zupełnie inni ludzie. Mówią pięknym śpiewnym językiem, nie są nastawieni na dojenie turystów, są szczerzy i otwarci. Nie zapomnę małego sklepiku w Klepaczewie, gdzie wynajmowaliśmy domek nad samą rzeką. Sklepik mieścił się w podwórku mieszkalnego domu i trzeba było dzwonić do drzwi, żeby właścicielka otworzyła. Pamiętam, że chciałam kupić ogórki. Nie było ich w sklepie, ale pani zaprowadziła mnie do swojego ogródka i zerwała z grządki. Brakowało mi też serwetek papierowych, których również nie było w asortymencie, ale pani przyniosła mi trochę własnych z domu i zarówno za ogórki, jak i za serwetki nie chciała doliczyć do rachunku.
Codziennie wybieraliśmy się na wycieczki i codziennie coś nowego odkrywaliśmy. Cerkwie, prawosławne cmentarze, kirkuty. Raj dla fotografów. Zakątki i pejzaże tak piękne, że ciągle się sięga po kamerę. Podlasie to inny świat. Tam już nie ma środkowej Europy. Im dalej na wschód, tym mniej katolickich kościołów, a więcej cerkwi. Polecam Grabarkę – prawosławną Częstochowę, koniecznie trzeba pojechać do Drohiczyna, do Siemiatycz.
Polecam pyszne domowe obiady w agroturystykach (syn gospodyni, u której się stołowaliśmy, grał nad rzeką na rogu!) Polecam krainę nad Bugiem wszystkim, którzy w czasie urlopu chcą odpocząć od wszystkiego.
—not. Jan Bończa-Szabłowski