Sala projekcyjna mieści się w podziemiach małego hotelu o filmowym charakterze i nazwie Stare Kino. Na razie wystrój jest skromny, jednak nie chodzi tu o komfort porównywalny z salami multipleksów.
– Nie ma mowy o obrazie 3D, systemie Dolby Surround, wygodnych fotelach, na których można postawić colę czy popcorn – zastrzega współwłaściciel Radosław Trzeba.
W pomieszczeniu ustawiono 45 foteli w dziewięciu rzędach, ale z uwagi na dźwięk pracującego projektora ostatni rząd powinien być wolny. Filmy odtwarzane są tu z taśm 35-milimetrowych.
– Kina wyzbywają się projektorów na taśmę. Robią błąd – ludzie wracają do taśmy i chcą oglądać obrazy w takiej formie – zauważa Dariusz Ambroszczyk z offowego kina Tatry, które użycza filmów Staremu Kinu.
Pierwsze pokazy w XIX-wiecznym kinie Krzemińskich składały się zazwyczaj z czterech krótkich filmów, a całość – jak wspominał młodszy z braci, Antoni – trwała wraz z dołączonymi atrakcjami około 50 minut. Tymi dodatkami były pokazy latarni magicznej (projekcje obrazów ze szklanych przeźroczy) oraz numery cyrkowe.