W sobotę w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego zaproszeni goście wysłuchali koncertu muzyki dawnej, przeplatanego poezją i prozą z XVIII wieku dedykowaną Stanisławowi Augustowi oraz tekstami historycznymi. Zespół Trombastic grał na puzonach: altowych, tenorowych i basowych i kontrabasowych, bombardzie, flecie i dudach. Duet baletowy – Joanna Lichorowicz i Sławomir Greś - zaprezentował dystyngowane tańce dworskie w strojach z epoki. Karnawałowy żarobliwy ton wnosił przybysz z Włoch w stroju Arlekina. Publiczność owacyjnie witała króla, a na zakończenie wzniosła za niego toast.
Przypomnijmy, że Stanisław August, ostatni król Polski, urodził się 17 stycznia 1732 r. w Wołczynie. Był szóstym dzieckiem Stanisława Poniatowskiego i Konstancji Czartoryskiej. Odebrał wszechstronne wykształcenie i był wielkim miłośnikiem i mecenasem sztuki. W 1764 został wybrany na króla Polski. O króla jako polityka spieramy się do dziś. Był zwolennikiem reform. W 1765 r. założył Szkołę Rycerską - elitarną uczelnię wojskową, która miała kształcić przyszłą armię. Utworzył też, stanowiącą zalążek rządu, konferencję króla z ministrami i kancelarię królewską. Za jego panowania w 1773 powstała Komisja Edukacji Narodowej - pierwsza na świecie centralna instytucja o charakterze dzisiejszego Ministerstwa Edukacji. Najlepszym świadectwem jego reformatorskich działań jest Sejm Wielki i uchwalenie Konstytucji 3 maja w 1791, pierwszej w Europie i drugiej na świecie, po Stanach Zjednoczonych, nowoczesnej ustawy zasadniczej.
Niestety, nie zdołał uratować państwa i Rzeczpospolita po kolejnych rozbiorach znikła z mapy Europy, a Stanisław August został zmuszony do abdykacji w 1795. Zmarł 12 lutego 1798 r. na wygnaniu w Petersburgu. Jego prochy spoczywają w katedrze św. Jana w Warszawie.
Zamkowe urodziny to nie polityczna debata, wiec wieczór miał charakter kameralnego spotkania z królem. Jacek Pacocha, aktor Teatru Atlantis, który wcielił się w jego rolę, mówił do nas słowami samego króla, pochodzącymi z jego pamiętników, przypominającymi, jak on sam siebie widział:
- Byłbym zadowolony ze swego wyglądu, gdybym był o jeden cal wyższy, miał nogę kształtniejszą, nos mniej orli, biodra niższe, wzrok bystrzejszy i wydatniejsze zęby. Nie znaczy to, abym myślał, że z takimi poprawkami stałbym się bardzo pięknym, lecz że nie pragnąłbym niczego więcej, bo zdaniem mojem mam twarz szlachetną i bardzo znaczącą, ruchy doborowego towarzystwa i całe ułożenie wyróżniające mnie dosyć od innych, abym wszędzie zwracał na siebie uwagę. - pisał o sobie Stanisław August.
Notabene szlachetność rysów i postawy króla świetnie oddają liczne wizerunki jego nadwornego malarza Marcello Bacciarellego.