W południowej Francji w połowie lat 90. ubiegłego wieku, grupa badaczy odsłoniła wejście do nieznanej jaskini, dokonując jednego z największych odkryć w historii kultury. Jaskinia była nie tylko wyjątkowo piękna i okazała – miała 400 metrów długości – ale i jak się okazało – malowidła znalezione na jej ścianach – powstały 32 tysiące lat temu i są najstarszymi na Ziemi. Do tej swoistej kapsuły czasu ochrzczonej imieniem Jeana - Marie Chauveta, kierownika odkrywczej ekspedycji, mogą wejść tylko naukowcy. Herzog dostał zgodę na filmowanie ich badań, lecz jedynie przy zachowaniu restrykcyjnych warunków pobytu w tym unikatowym miejscu – dotyczących sprzętu i niemożności zbaczania ze specjalnie osadzone ścieżki.
Rysunki wyglądają bardzo świeżo – na przykład konia, który wygląda jakby wczoraj został namalowany. Są mamuty, cały zestaw koni, bizony, nosorożce – wiele z nich jakby uchwyconych w ruchu. Niektóre rysunki powstawały – jak ustalono - w odstępie pięciu tysięcy lat… Ale są i czaszki prehistorycznych niedźwiedzi jaskiniowych. Spoczywają pośród wielu innych kości zwierzęcych – wilka, koziorożców, hieny jaskiniowej, orła. Ludzkich nie ma.
- Na to co widać w jaskini, patrzymy przez pryzmat naszych doświadczeń – rozumie ograniczenia jeden z naukowców prowadzących badania.
Problem jest taki, że nie da się w pełni docenić filmu Herzoga (zrealizowanego w 2010 roku i pokazywanego na ekranach polskich kin) oglądając go w telewizji. By tak się stało, trzeba oglądać go tak, jak został zamierzony – był pierwszym w historii filmem artystycznym nakręconym w technice trójwymiarowej.
Ale i tak historie, jak przed tysiącami lat wyglądał świat, w narracji Wernera Herzoga są fascynujące, bo opowiada on, by się wiedzą podzielić, a nie – zaimponować. Pyta i słucha naukowców, i cierpliwie rejestruje na taśmie wszystko, co może nam pomóc zrozumieć rzeczywistość z zamierzchłej przeszłości. Wielowątkowe tropy poddają naukowcy, historycy.
„Dzięki wyobraźni czas i przestrzeń tracą swoje znaczenie” – mówi zza kadru Werner Herzog. Ma rację.