PiS obiecywało w kampanii, że nie podniesie podatków. Czy to, że PiS przegłosował ustawę o biokomponentach i biopaliwach prowadzi do podwyżki podatków?

Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu, Kukiz’15: Oczywiście, że tak! PiS wielokrotnie w tej kadencji podnosił lub próbował podnieść podatki. Perfidia partii władzy polega jednak na tym, że nie nazywa tych nowych podatków podatkami, ale opłatami czy daninami. Przypomnę, że w trakcie kampanii PiS nie tylko obiecywał, że nie będzie wprowadzał nowych, ale zlikwiduje między innymi tzw. podatek miedziowy i obniży stawki VAT, podniesione „tymczasowo” przez rząd Tuska w 2011 roku. Jednak zamiast obniżek co rusz mamy do czynienia z nowymi podatkami, np. daniną solidarnościową, opłatą emisyjną czy zniesieniem limitu trzydziestokrotności ZUS. To wszystko jest niczym innym, jak zwiększeniem obciążeń fiskalnych i przekłada się na dalsze wypychanie Polaków na emigrację.

Dlaczego PiS podnosi podatki, wbrew wyborczej obietnicy?

Bo chcą decydować za obywateli na co będą wydawane ich pieniądze. To samo zresztą robiła Platforma. Wbrew szumnym zapowiedziom i obietnicom premiera Morawieckiego nie było żadnego przeglądu i cięć niepotrzebnych instytucji administracyjnych. Mamy coraz droższe i nadal słabe, nieefektywnie działające państwo.

Prezes PiS w 2011 r. apelował do premiera Tuska, że należy obniżyć akcyzę na paliwo, bo nie trzeba być kierowcą, by wiedzieć, iż benzyna jest obecnie bardzo droga, a w jej cenie około 50 proc. stanowią podatki, m. in. akcyza. Czy rządzący powinni obniżyć akcyzę?

W tej chwili ok. 53 proc. ceny benzyny stanowią podatki: VAT, akcyza, opłata paliwowa. Ceny paliwa rosną w ostatnim czasie jak szalone, ze względu na cenę ropy i cenę dolara. To ma wpływ nie tylko na portfele kierowców, ale na całą gospodarkę, bo ceny paliwa przekładają się na ceny wszystkich towarów i usług. Dlatego rząd powinien zrobić wszystko, aby ulżyć kieszeniom obywateli. To jednak wymaga, jak stwierdził kiedyś prezes Kaczyński odwagi i odpowiedzialności. Szkoda, że tej odwagi i odpowiedzialności brakuje premierowi Morawieckiemu, który dobija kierowców tzw. opłatą emisyjną, mającą spełnić jego sny o elektrycznych autach. Panie premierze, zamiast snuć strzeliste wizje, niech pan poprze projekt Kukiz’15 zakładający likwidację opłaty paliwowej, obniży akcyzę i wycofa się z wprowadzania opłaty emisyjnej! Odwagi i odpowiedzialności!

- rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Cała rozmowa ze Stanisławem Tyszką, wicemarszałkiem Sejmu, w jutrzejszej „Rzeczpospolitej”.