W poprzedni piątek swój projekt zmian m.in. w Kodeksie wyborczym złożyli posłowie PiS. Zakłada on m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin, zmniejszenie liczebności mandatów w okręgach wyborczych do rad powiatów i sejmików województw. Przewiduje ponadto reformę Państwowej Komisji Wyborczej - PiS chce, by 7 na 9 jej członków wybierał Sejm (obecnie 9-osobowy skład tworzy po 3 sędziów delegowanych tam przez TK, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny.
W środę klub Kukiz'15 zorganizował w Sejmie konferencję ws. zmian w ordynacji wyborczej, na której zjawiło się około 500 działaczy ruchu, samorządowców i obywateli. Klub chciał, by spotkanie to miało formę wysłuchania publicznego, ale Kancelaria Sejmu nie wydała na to zgody. Politycy ugrupowania ostro krytykowali pomysły PiS i zapowiadali przygotowanie własnego projektu. Dziś Stanisław Tyszka powiedział w TVN24, że został on już złożony w Sejmie.
Projekt PiS likwiduje ordynację większościową (tzw. JOW-y) w wyborach do rad gmin co oznacza, że na wszystkich szczeblach będzie ona teraz proporcjonalna. Proporcjonalne cały czas są wybory do rad powiatów i sejmików województw. Tyszka zdradził, że projekt jego ugrupowania zakłada ordynację większościową na wszystkich szczeblach samorządu, czyli także w wyborach do rad powiatu i sejmików.
Występując w TVN24 wicemarszałek podkreślił, że taka ordynacja działa w państwach anglosaskich. - Dokładnie tak, jak jest w najpotężniejszych państwach świata, w USA, w Kanadzie, we Francji czy w Australii - wyliczał. - Dlatego że to jest filozofia głosowania na ludzi, a nie na szyldy - dodał.
Projekt PiS nazwał "bublem prawnym". Zwrócił uwagę na likwidację JOW-ów w gminach, czyli "odebranie ludziom biernego prawa wyborczego, kandydowania, i zmuszenia ich do tworzenia komitetów albo zapisywania się do partii, czyli błagania lokalnych kacyków partyjnych wpiszcie nas". Wątpliwości Tyszki budzi też propozycja zmniejszenia okręgów wyborczych w wyborach do rad powiatów i sejmików. - Co to oznacza? Cichą koalicję między PiS a PO - bo to wprowadza system dwupartyjny. Ale system dwupartyjny organizowany odgórnie przez szefów partii - podkreślił.