Kornel Morawiecki wystąpił z klubu Kukiz'15 w związku z czwartkowym głosowaniem nad wyborem prof. Zbigniewa Jędrzejewskiego na sędziego TK. Podczas tego głosowania głos w jego imieniu oddała Małgorzata Zwiercan, za co została usunięta z klubu. Zwiercan powiedziała dziennikarzom w czwartek, że żałuje tego, co zrobiła. "Popełniłam błąd, nie wiedziałem, że to jest niezgodne z prawem" - podkreśliła posłanka Kukiz'15. Sam Morawiecki pytany o tę sprawę mówił wówczas: "poprosiłem panią poseł, że muszę wyjść i żeby zagłosowała za mnie".

Stanisław Tyszka z Kukiz'15 powiedział, że Morawiecki nie głosował, bo w tym czasie rozmawiał z kuluarach ze swoim synem. - Nie wiem, czy premier Mateusz Morawiecki przyszedł z własnej woli, czy został przysłany przez Prawo i Sprawiedliwość, natomiast to wątpliwe moralnie, żeby wysłać syna do ojca przed ważnym głosowaniem - mówił Tyszka w Radiu Zet.

- Jeżeli to jest próba rozmawiania i poprawiania Polski, to w jakimś sensie spiskuję z synem. Chcemy, żeby było w kraju jak najlepiej, on na polu gospodarczym, ja w Sejmie. Chciałbym budować siłę, która będzie nas łączyć, Polaków bardziej jednoczyć. To jest takie nasze spiskowanie - komentował w TVP Info Morawiecki.

- Syn wywołał mnie przez kogoś, żebym z nim porozmawiał, wyszedłem na może dwie minuty i zmieniłem dwa słowa na ten temat, jak postępować wobec sytuacji, która się pojawiła, że koledzy chcą wyciągać karty i zrywać quorum sejmowe - dodał.

Morawiecki zapowiedział, że chce zbudować formację, która będzie inaczej reprezentować Polskę. - Jest mi bliżej do układu większości parlamentarnej, niż tego, który odchodzi. Z drugiej strony bardzo zależy mi na połączeniu Polaków, żeby to nie były dwa zwalczające się obozy - mówił marszałek senior.