Brudna gra i „zjazd” volkswagena

To był chytry przekręt. Oprogramowanie sterujące pracą silnika wykrywało, czy samochód jest w warsztacie lub w laboratorium na rolkach, czy porusza się po szosie. Jeśli był np. testowany na rolkach, wówczas włączały się reduktory szkodliwych spalin i normy ochrony powietrza nie były przekraczane. Na szosie reduktory wyłączały się i samochód truł. Na tym polegał przekręt ze spalinami który sprawił, że Volkswagen ze szczytów motoryzacyjnego świata zjechał prawie na rynkowe dno, niszcząc zaufanie do niemieckiej produkcji i solidności. „Było to jedno z największych oszustw w dziejach biznesu" – napisał w swej książce „Szybciej , wyżej, dalej. Skandale Volkswagena" Jack Ewing, pokazujący szczegółowo mechanizm tego skandalu.

Publikacja: 10.12.2017 21:00

Jack Ewing, „Szybciej, wyżej, dalej. Skandale Volkswagena”, Rebis

Jack Ewing, „Szybciej, wyżej, dalej. Skandale Volkswagena”, Rebis

Foto: Rzeczpospolita

Poznajemy przy tym całą drogę Volkswagena od nazistowskiego „samochodu dla ludu" i firmy rosnącej dzięki niewolniczej pracy więźniów obozów koncentracyjnych aż do dni chwały jednej z najbardziej prestiżowych marek naszego wieku. W ostatniej dekadzie Volkswagenowi wszystko układało się tak świetnie, że jego szefostwu zamarzyła się światowa dominacja. VW miał stać się nie tylko najpotężniejszą firmą motoryzacyjną, ale i najbardziej „zieloną". Miał sprzedawać 10 milionów samochodów rocznie i wyprzedzić General Motors, a także Toyotę. W Ameryce, na największym samochodowym rynku, miało być sprzedawane rocznie milion volkswagenów. Firma szukała sposobu, aby w USA odróżnić się od Toyoty. Dlatego wybór padł na diesel. Rozpoczęto promocję małych samochodów z silnikami wysokoprężnymi, które były równie ekonomiczne jak model pirus. Trzeba było jeszcze zdobyć odpowiednie certyfikaty stosowne do wyśrubowanych amerykańskich norm ochrony powietrza. Wykorzystano więc wspomniane oprogramowanie manipulujące reduktorami spalin. Plany tej totalnej ekspansji pokrzyżowało trzech doktorantów z West Virginia University podczas przejażdżki autostradami Kalifornii volkswagenem jetta kombi. Ich aparatura wykazała że „czyste diesle", jak zapewniał szacowny niemiecki producent, najzwyczajniej w świecie trują – szkodliwych tlenków azotu w gazach wydechowych auta osobowego było więcej niż w spalinach ciężarówki z naczepą. Rzecz wydawała się niewiarygodna, gdyż te same samochody badane na rolkach w warsztacie Kalifornijskiej Komisji Zasobów powietrznych spełniały normy spalin. Nikomu nie przychodziło nawet do głowy, że niemiecka firma może prowadzić tak nieczystą grę. Książka „Szybciej , wyżej, dalej" pokazuje, jak doszło do tego niebywałego skandalu, w którym jeden z największych producentów samochodów z dnia na dzień stawał się symbolem chciwości i kłamstwa. Autor, europejski korespondent „New York Timesa", przedstawia właścicieli i menedżerów VW, ich poglądy i zachowania w najtrudniejszych dniach dla firmy. Dowiemy się, jak wykorzystywali oszukańcze praktyki, ukrywali kłopoty przed opinią publiczną, jak kluczyli, by zaspokoić ambicje dominacji na rynku i uniknąć kary. To historia, którą czyta się jak thriller.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań