W grę wchodziła przy tym oczywiście wielka korupcja, a jeśli ona zawodziła, to do akcji wkraczali specjaliści od zamachów. Perskins robotę ekonomicznego superagenta dostał w wyniku rekomendacji „wujka Franka", znajomego rodziny będącego funkcjonariuszem NSA, czyli amerykańskiego wywiadu elektronicznego. Jako „ekonomista od brudnej roboty" pracował w latach 1970–1980 m.in. w Panamie, Ekwadorze, Arabii Saudyjskiej oraz Iranie. Pomagał przekształcać saudyjską gospodarkę w okresie boomu naftowego i zaprzyjaźnił się z panamskim dyktatorem Omarem Torrijosem. Wspomnienia Perkinsa to kawał historii zdradzający sporą część „imperialnej kuchni" z czasów zimnej wojny. Czyta się to trochę jak powieść szpiegowską, z tą różnicą, że (jeśli wierzyć Perkinsowi) wszystko, co opisał w swojej książce, wydarzyło się naprawdę. Pełno tutaj niesamowitych smaczków. Można żałować, że Perkins nie miał okazji pracować w Polsce podczas transformacji ustrojowej i w związku z tym nie dzieli się wiedzą o przekrętach, które jej towarzyszyły. Ta książka ukazała się po raz pierwszy kilkanaście lat temu. Obecne wydanie zostało poszerzone o rozdziały przedłużające opowieść na lata 2002–2015 i pokazujące, jak zmieniła się praca ekonomistów od brudnej roboty. Niestety, jest to opowieść bardzo nierówna. Obok mocnych i bardzo konkretnych rozdziałów opisujących, jak działają ekonomiczni magicy, a także „szakale" (specjaliści od zamachów stanu i zabójstw politycznych), mamy w niej rozwlekłe fragmenty dotyczące „przebudzenia" świadomości autora i tego, jak się stał ekowojownikiem. Konkretne treści są w tych nowych rozdziałach wypierane przez ogromne wyrzuty sumienia z powodu tego, co robił przed laty.