Gdzie są mieszkania z dopłatą

W niektórych miastach kryteria programu "MdM" spełnia kilka procent lokali W innych dopłatami jest objęte co drugie mieszkanie.

Aktualizacja: 08.04.2016 17:31 Publikacja: 08.04.2016 16:32

Osiedle Franciszkańskie w Katowicach

Osiedle Franciszkańskie w Katowicach

Foto: Materiały Inwestora

Zdaniem Macieja Górki, analityka portalu nieruchomości Domiporta.pl, jedną z wad programu "MdM" jest właśnie różna dostępność dopłat. - W jednych miastach wojewódzkich w limitach mieści się kilka proc. nieruchomości, a w innych dofinansowanie można dostać do co drugiej - podkreśla Maciej Górka.

A Marcin Krasoń, analityk Home Brokera, dodaje, że mieszkanie z dopłatą łatwiej jest znaleźć na rynku pierwotnym. Tak wynika z analiz Home Brokera i portalu Domiporta.pl.

Ceny do negocjacji

- Kwietniowa aktualizacja limitów cenowych w programie "Mieszkanie dla Młodych" w większości miast nie przyniosła znaczących zmian, ale w kilku doszło do poważnych wahnięć - zauważa Marcin Krasoń. - Spośród miast wojewódzkich zdecydowanie najbardziej zmieniły się limity w Olsztynie, gdzie obniżono je o ponad 10 proc. Po tej zmianie maksymalna cena metra mieszkania na rynku wtórnym to 3 945,15 zł (mniej o 456,30 zł), a na pierwotnym - 4 821,85 zł (mniej o 557,70 zł). To spory spadek, a mimo tego w stolicy woj. warmińsko-mazurskiego nadal nie powinno być problemów ze znalezieniem mieszkania spełniającego warunki programu - mówi analityk Home Brokera.

Jak wynika z analizy ofert zamieszczonych w serwisie Domiportal.pl, spośród mieszkań o powierzchni do 75 mkw. wystawionych na sprzedaż na rynku wtórnym w Olsztynie, limit cenowy "MdM" spełnia 22 proc. lokali. Na rynku pierwotnym jest to zaś 61 proc.

- Warto jednak pamiętać, że na rynku wtórnym mamy większe szanse na negocjowanie cen, co oznacza, że kryteria programu może spełniać nawet 40-50 proc. mieszkań - zwraca uwagę Maciej Górka. Dodaje, że z ofertą deweloperów jest inaczej.

- Emmdeemowskie mieszkania to zwykle przecenione już lokale - wyjaśnia analityk. Z analiz wynika, że Olsztyn nie jest jedynym miastem, gdzie znalezienie mieszkania mieszczącego się w limitach "MdM" jest łatwe. - Na rynku wtórnym nie będziemy z tym mieli problemu także w Białymstoku, Bydgoszczy, Toruniu, Gorzowie Wielkopolskim, Zielonej Górze, Katowicach, Kielcach i Łodzi. Wśród tych miast największą zmianę limitu zanotowano w Białymstoku, gdzie nastąpił wzrost o 3 proc. - podaje Marcin Krasoń.

Droga Warszawa

O mieszkania z dopłatami trudniej jest w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. - Nieźle z dostępnością mieszkań w programie "MdM" jest także w Poznaniu i Szczecinie. Jest to 10 - 20 proc. ofert - podaje Marcin Krasoń. - Pozostałe miasta to już odsetek niższy niż 10 proc. Najgorzej jest w Warszawie (1 proc.), Krakowie i Wrocławiu (po 2 proc.) oraz Rzeszowie (3 proc.). Nawet jeśli uwzględnimy fakt, że w ogłoszeniach podawane są ceny ofertowe, to w porównaniu do innych miast wojewódzkich i tak wypada to blado - podkreśla.

Nieco inaczej jest z dostępnością mieszkań na rynku pierwotnym. - Poza kwestią limitów cenowych trzeba jeszcze zwrócić uwagę, że nie w każdym mieście deweloperzy są jednakowo aktywni - podkreśla Maciej Górka. - W Zielonej Górze czy Opolu nie dzieje się wiele. Można wręcz powiedzieć, że próbka statystyczna jest zbyt mała, by ją uwzględnić w analizie - zauważa analityk.

Dodaje, że mimo obniżki limitu od początku kwietnia największą dostępnością nowych mieszkań w programie "MdM może się pochwalić Olsztyn. Według analizy Domiporta.pl i Home Brokera warunek cenowy spełnia tam 61 proc. mieszkań o powierzchni do 75 mkw. - Narzekać nie mogą też kupujący w Gdańsku (47 proc.), Toruniu (46 proc.), Białymstoku (37 proc.) oraz Bydgoszczy i Poznaniu (po 31 proc.) - wskazuje Marcin Krasoń. - Najtrudniej o nowe mieszkanie spełniające warunki ustawy jest w Łodzi (5 proc.) i Warszawie (9 proc.). Łódź jest tu ciekawostką, bo to jedno z czterech miast, w których dostępność "MdM" na rynku pierwotnym jest mniejsza niż na rynku wtórnym. Podobnie jest w Bydgoszczy, Katowicach i Kielcach.

Nie ma już pieniędzy

Od połowy marca Bank Gospodarstwa Krajowego nie przyjmuje wniosków o dofinansowanie na ten rok. Wnioski można składać jedynie na dotacje wypłacane w 2017 i 2018 roku. - To zła wiadomość dla kupujących mieszkanie z drugiej ręki, bo znalezienie sprzedawcy, który zgodzi się na wypłatę części środków za rok będzie bardzo trudne. Deweloperzy są pod tym względem bardziej elastyczni i chętniej zmieniają harmonogramy płatności tak, by na mieszkanie można było uzyskać dofinansowanie - komentuje Maciej Górka.

Przypomina, że od początku 2014 roku z programu "MdM" skorzystało 50 tys. beneficjentów, a państwo wydało na ten cel 1,2 mld zł. - Odbiorcami programu są osoby, które zamierzają finansować zakup nieruchomości wspierając się kredytem hipotecznym, a nie mają odłożonych środków na wymagany przez banki Rekomendacją S minimalny wkład własny - wyjaśnia ekspert Domiporty.pl. - Rekomendacja ta powstała w celu uchronienia banków przed złymi kredytami, a kredytobiorców przed popadaniem w kłopoty, gdy zmieniają się relacje wartości mieszkania do wysokości kredytu. Taką niedobrą sytuację mamy w przypadku kredytów frankowych, kiedy to wartość mieszkania jest niższa od zobowiązań kredytowych - wyjaśnia.

Maciej Górka wspomina też o programie mieszkaniowym, który nauczy Polaków, zgodnie z zachodnim nurtem, oszczędzania. - Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku taki program ruszy. Na razie znamy go pod roboczą nazwą „Mieszkanie+". Ma opierać się na budowie tanich mieszkań pod wynajem na gruntach należących do Skarbu Państwa oraz na stworzeniu Kas Oszczędnościowo-Budowlanych, których zadaniem będzie premiowanie długoterminowego oszczędzania i finansowanie nowych inwestycji mieszkaniowych - wyjaśnia analityk.

Dodaje, że jednym z efektów działania nowego programu może być powolne odejście od modelu społecznego, w którym własność mieszkania jest niemal obowiązkiem. - Polacy zaczną tanio wynajmować, co pozwoli m.in. zmniejszyć przeludnienie mieszkań, które dotyczy 44 proc. lokali - podaje.

Patrz: Mieszkania w "MdM" na rynku pierwotnym

Mieszkania w "MdM" na rynku wtórnym

Skąd biorą się limity cenowe w "Mieszkaniu dla Młodych"? Do wyznaczenia limitu wykorzystywane są tzw. wskaźniki przeliczeniowe kosztu odtworzenia 1 mkw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych w danej gminie publikowane przez wojewodów. Do obliczeń brana jest średnia arytmetyczna z dwóch ostatnich odczytów wskaźnika (zmienia się co pół roku). Limit cen w programie "Mieszkaniu dla Młodych" wynosi 1,1 tej średniej dla nieruchomości z rynku pierwotnego i 0,9 dla rynku wtórnego.

Wskaźniki są zróżnicowane - inne dla siedzib wojewodów i sejmików samorządowych oraz inne dla pozostałych obszarów danego województwa. Wyjątkiem są gminy bezpośrednio sąsiadujące z miastami wojewódzkimi, gdzie pod uwagę brana jest średnia arytmetyczna z limitu dla stolicy województwa i reszty województwa. Z zastrzeżeniem jednak, że wskaźnik ten nie może być wyższy o więcej niż 20 proc. od limitu w pozostałych gminach.

Zdaniem Macieja Górki, analityka portalu nieruchomości Domiporta.pl, jedną z wad programu "MdM" jest właśnie różna dostępność dopłat. - W jednych miastach wojewódzkich w limitach mieści się kilka proc. nieruchomości, a w innych dofinansowanie można dostać do co drugiej - podkreśla Maciej Górka.

A Marcin Krasoń, analityk Home Brokera, dodaje, że mieszkanie z dopłatą łatwiej jest znaleźć na rynku pierwotnym. Tak wynika z analiz Home Brokera i portalu Domiporta.pl.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu