Frankowe problemy nadal do rozwiązania

W końcu doczekaliśmy się chwili, kiedy uznana została odpowiedzialność banków za frankowe szaleństwo - komentuje ekspert.

Publikacja: 19.01.2016 10:13

Frankowe problemy nadal do rozwiązania

Foto: Bloomberg

Krzysztof Oppenheim, doradca finansowy:

- Dokładnie w pierwszą rocznicę tzw. czarnego czwartku, prezydent RP przedstawił swój projekt dotyczący rozwiązania problemu z kredytami frankowymi. Czy projekt ten ma szanse przejść skutecznie proces legislacyjny i zostać wprowadzony w życie? W tej formie - nie.

Są jednak zalety...

Najpierw powiem o plusach prezydenckiego projektu. Po pierwsze, w końcu doczekaliśmy się chwili, kiedy uznana została odpowiedzialność banków za frankowe szaleństwo oraz konieczność przewalutowania toksycznych produktów na kredyty w krajowej walucie.

Drugi wielki plus propozycji prezydenta: projekt ten nie dzieli Polaków na biednych i bogatych - według rozwiązań proponowanych przez poprzedni rząd, mówiących, że należy pomagać tylko tym biednym.

Co prawda z grupy uprzywilejowanych kredytobiorców do skorzystania z dobrodziejstwa ustawy mają być wyłączeni przedsiębiorcy – z czym się nie zgadzam – ale ten mankament łatwo można usunąć w procesie legislacyjnym. Choćby ze względu na niekonstytucyjność takiego rozwiązania.

Kolejnym plusem projektu jest także założenie, że przewalutowanie powinno być przeprowadzone po określonym odgórnie kursie, którego wartości nie będą mogli kwestionować kredytodawcy.

Sensownym rozwiązaniem , choć budzącym pewne kontrowersje, jest także umorzenie długu frankowicza w zamian na przeniesienie własności mieszkania na bank.

... ale wady także

Zdecydowanym minusem prezydenckiego projektu jest natomiast przyjęcie sposobu przewalutowania. Na potrzeby projektu stworzone zostały dwa sztuczne twory, nazwane w przedstawionej przez prezydenta propozycji jako: kredyt hipotetyczny i kurs sprawiedliwy.

No i tu się zaczynają schody. Kredyt hipotetyczny to – według twórców projektu – kredyt, który mógłby uzyskać dany klient, gdyby wybrał w okresie ubiegania się o pieniądze na mieszkanie - krajową walutę. Dla uproszczenia – co wskazuje na brak wiedzy osoby, która takie rozwiązanie zaproponowała – przyjęto, że kredyt hipotetyczny miałby taką samą marżę, jaka figuruje w obowiązującej umowie frankowej. W dalszej części opisu, gdy mamy porównać obecny kredyt danej osoby i koszty kredytu hipotetycznego, projekt prezydencki przestaje być zrozumiały.

Po przejściu przez skomplikowane rachunki, dochodzimy do sedna sprawy: wyliczony zostaje tzw. kurs sprawiedliwy, który będzie dostosowany odrębnie do każdej umowy kredytowej. A ponieważ zasad wyliczenia tego kursu nie da się zrozumieć, jako „pomoc dydaktyczną" do treści projektu jego twórcy dołączyli algorytm, który pozwala na samodzielne wyliczenie kursu sprawiedliwego przez każdego z frankowiczów. A raczej prawie każdego, bo algorytm ten nie uwzględnia kredytów zaciągniętych przed styczniem 2005 roku.

Sprawiedliwy czy przypadkowy

Od jakich zmiennych zależy wartość kursu sprawiedliwego? Nie ma wpływu na wysokość kursu kwota kredytu. Zmienną, która ma bardzo niewielki wpływ na kurs sprawiedliwy jest marża udzielonego kredytu, więc możemy ją pominąć w dalszych dywagacjach.

Dwa najważniejsze parametry, które w sposób znaczący decydują o wartości tego wskaźnika to: data udzielenia kredytu (co jest zrozumiałe) oraz okres, na jaki została zawarta umowa kredytowa. Z takim pomysłem zgodzić się nie można.

Zgodnie z założeniami projektu, jeśli kurs sprawiedliwy jest niższy od kursu uruchomienia kredytu, za kurs przewalutowania przyjmuje się ten drugi.

Nie należy się dziwić, że duża grupa frankowiczów – szczególnie te osoby, które uzyskały kredyt w 2008 roku – z wielką radością przyjmie rozwiązania zawarte w projekcie. Z kolei kredytobiorcy, którzy zadłużyli się w CHF w 2005 roku, będą wyraźnie pokrzywdzeni. Według wyliczeń dokonanych przy pomocy algorytmu, nie należy im się żadna rekompensata. Uważam, że w algorytmie z prezydenckiego projektu nie ma metody! A przecież miało być sprawiedliwie. Jednak warto iść tym tropem: aby żadna ze stron nie poczuła się poszkodowana, przewalutowanie musi być dokonane w sposób zgodny z zasadami sprawiedliwości społecznej.

Zawsze podkreślałem, że mając na względzie, że w układzie kredytobiorca - bank, ten drugi jest profesjonalistą, klient – jako konsument – może odpowiadać za wzrost kursu franka w wartości przez niego przewidywanej. Oczywiście kredytobiorca musiał mieć świadomość, że kurs franka będzie podlegał określonym zmianom. Dlatego też jestem przeciwnikiem przewalutowania po kursie z dnia uruchomienia (czego oczekują frankowicze).

Jakiej więc zmiany kursu mógł się spodziewać kredytobiorca? Takiej, jaką zakładał – jako czarny scenariusz - regulator rynku (KNF), a także - bank przy obliczaniu zdolności kredytowej. Trzymając się tych prostych i zrozumiałych wytycznych, mamy już gotowe rozwiązanie. Przedstawiam je w formie równania:

kurs sprawiedliwy = kurs uruchomienia kredytu + 20 proc.

Zmiana kursu o 20 procent wynikała wprost z Rekomendacji S, opracowanej przez Komisję Nadzoru Finansowego, która weszła w życie 1 lipca 2006 roku, a banki musiały się to tych obostrzeń dostosować. Jak? Przy badaniu zdolności kredytowej bank musiał uwzględnić wysokość raty o 20 proc. wyższej w stosunku do raty kredytu w tej samej kwocie, ale uzyskanego w polskiej walucie.

Podsumowując: przedstawiony przez prezydenta projekt idzie w dobrym kierunku, ale sporo w nim mankamentów. Łatwo je jednak naprawić.

Krzysztof Oppenheim, doradca finansowy:

- Dokładnie w pierwszą rocznicę tzw. czarnego czwartku, prezydent RP przedstawił swój projekt dotyczący rozwiązania problemu z kredytami frankowymi. Czy projekt ten ma szanse przejść skutecznie proces legislacyjny i zostać wprowadzony w życie? W tej formie - nie.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?