Reklama

Służba w organach bezpieczeństwa wyklucza pracę w skarbówce

Służba w totalitarnych organach bezpieczeństwa państwa wyklucza pracę w skarbówce.

Aktualizacja: 05.10.2017 11:10 Publikacja: 04.10.2017 19:12

W Krajowej Administracji Skarbowej pracę straciły 2664 osoby

W Krajowej Administracji Skarbowej pracę straciły 2664 osoby

Foto: PAP, Tomasz Gzell

152 pracowników i funkcjonariuszy izb skarbowych i celnych zostało zwolnionych za pracę w SB czy cenzurze – wynika z danych Ministerstwa Finansów. Stosunek pracy wygasł im 1 września 2017 r.

Ustawa o Krajowej Administracji Skarbowej nie pozwala zatrudnić pracownika z tzw. przeszłością w organach bezpieczeństwa państwa w latach 1944–1990. Mówi o tym art. 144 nowej ustawy o KAS. Oświadczenie o pracy lub służbie w organach bezpieczeństwa państwa musieli składać wszyscy kandydaci do pracy w KAS urodzeni przed 1 sierpnia 1972 r. Każdy, kto się do niej przyznał, z automatu nie otrzymywał propozycji pracy w organach skarbowych i celnych. „Pracownicy KAS muszą bowiem spełniać najwyższe standardy moralne, ponieważ realizują jedno z kluczowych zadań dla stabilności finansowej państwa, czyli pobór podatków" – tłumaczy nam biuro komunikacji Krajowej Administracji Skarbowej.

KAS to nowa struktura powstała po reformie administracji skarbowej w marcu tego roku. Podporządkowano jej 16 izb administracji skarbowej, 400 urzędów skarbowych i 16 urzędów skarbowo-celnych. Pracuje w niej ok. 62 tys. osób.

Zakaz pracy w zreformowanej KAS obejmuje nie tylko byłych pracowników Służby Bezpieczeństwa, ale także funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej do 1954 r., Informacji Wojskowej, Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk (cenzura) czy Urzędu do Spraw Wyznań. Organy te są wymienione w ustawie o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczen?stwa pan?stwa z lat 1944–1990 z 2006 r.

Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że najwięcej takich pracowników było na Mazowszu (26 osób), Śląsku i Łodzi (po 16), najmniej – w Kujawsko-Pomorskiem (dwie osoby) i Lubuskiem (cztery). Jak wskazuje „Rzeczpospolitej" KAS, w grupie 152 osób 55 to funkcjonariusze, siedmioro to osoby nieobjęte mnożnikowymi systemami wynagrodzeń (na specjalnych stanowiskach, np. doradców), najwięcej, 90 osób, to członkowie korpusu służby cywilnej.

Reklama
Reklama

Lustracja pracowników KAS wywołuje ogromne kontrowersje w środowisku. Po pierwsze, ustawodawca nie nałożył odpowiedzialności karnej ani innych konsekwencji za składanie fałszywych zeznań czy podanie niezgodnego z prawem oświadczenia. Np. za kłamstwo lustracyjne osoby publicznej, radnego, grozi kara zakazu pełnienia funkcji publicznych od trzech do dziesięciu lat, utrata mandatu oraz prawa wybieralności. – Przyznali się ci, co chcieli. Kiedy powstawał projekt ustawy o KAS i rozporządzenie do niej, alarmowałem ministerstwo finansów, że to dziurawy wymóg. Ale pozostało to bez zmian. Według mnie to działanie świadome – mówi Tomasz Ludwiński, przewodniczący sekcji krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ Solidarność. Jego zdaniem chciano „ochronić dużą grupę osób". – Nie ma klauzuli karnej, nikt tego nie zweryfikuje. Po co się przyznawać, skoro nie ma konsekwencji? – pyta Ludwiński.

Potwierdza to Janusz Cichoń, poseł PO i były wiceminister finansów. – Znam przypadki osób, które pracowały w SB i nadal pracują w KAS. Nie zostały zlustrowane.

Cichoń zwraca też uwagę na inny problem. – Pracy w nowej strukturze nie otrzymały 2664 osoby, w tym 1313 to urzędnicy lub funkcjonariusze, którzy mieli osiągnięty wiek emerytalny. Nie wyjaśniono, dlaczego nie zaproponowano tym, którzy nie mają praw emerytalnych, pracy. Teraz za wszystkimi ciągnie się odium esbeka. Art. 144 pozwolił po prostu usunąć ludzi niewygodnych – wskazuje Cichoń. Taki los spotkał jednego z szefów izby w Polsce, który teraz walczy o odzyskanie wiarygodności w sądzie.

Jak pisała kilka dni temu „Rzeczpospolita", funkcjonariuszy z przeszłością w SB i innych strukturach państwa totalitarnego pozbywa się także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Formalnej likwidacji poddano 10 z 15 delegatur w kraju, przekształcając je w wydziały zamiejscowe.

Jak twierdziła większość rozmówców „Rzeczpospolitej", ma to na celu zwolnienie funkcjonariuszy, dla których nie ma miejsca pod rządami szefa ABW Piotra Pogonowskiego. ©?

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Od stycznia nie będzie można wynająć lokalu komunalnego? Jedyna nadzieja w radnych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama