Według prawa właścicielka ma mniejsze prawa od kłopotliwych lokatorów. Jak opowiada Izabela Żaczek z Bielska-Białej, która ma trójkę dzieci, wynajęła dom państwu Cremonini na próbę, a potem zamierzała go im sprzedać. Problemy pojawiły się już na początku. Małżeństwo nie wniosło opłat, na które się umówiło z właścicielką, więc ta wypowiedziała im umowę.

Ale lokatorzy zostali. Kobieta wzywała policję, która bezradnie rozkładała ręce. Nie można nikogo usunąć z lokalu bez prawomocnego wyroku sądu. – To oni tu mogą mieszkać za darmo, a ja mam iść pod most? – pyta bezradnie pani Żaczek.

Złożony przez nią do sądu wniosek o eksmisję lokatorów jest rozpatrywany już od dziewięciu miesięcy. – Liczyłam, że jak jest umowa wypowiedziana, to ci państwo opuszczą dom – mówi kobieta.

Państwo Cremonini twierdzą, że to właścicielka nie dotrzymała warunków umowy, ale o tym kto ma rację, rozstrzygnie sąd. Co do tego czasu? Sąd uznał, że do momentu, aż zapadnie wyrok, to lokatorzy mają prawo w nim mieszkać, choć podatki i rachunki musi opłacać Żaczek. Dodatkowo musi znaleźć pieniądze na spłacenie długów narobionych przez polsko-włoskie małżeństwo.

– Procedury eksmisyjne trwają dwa, trzy lata. Przez ten czas właściciel nieruchomości ma szereg obowiązków. A najemca? Najemca ma prawa – mówią eksperci. W studiu Polsatu będzie właścicielka domu, najemcy i zawodowy mediator sądowy.