PiS wygrał wybory w 2015 roku, obiecując Polakom rewolucję godnościową na trzech polach: gospodarczym, historycznym i międzynarodowym.
Pomysł nowej polityki socjalnej opartej na 500+ odwoływał się do poczucia godności części społeczeństwa, która nie czuła się beneficjentem transformacji. Tym ludziom PiS powiedział: państwo zaczyna myśleć o was, damy do ręki gotówkę rodzinom z dziećmi oraz darmowe leki osobom starszym, pozwolimy wam wcześniej przechodzić na emeryturę.
Rewolucja historyczna dotyczyła końca komunizmu. PiS odwoływał się do poczucia godności tych, których oburzało, że działacze Solidarności umierają z głodu, a byli działacze PZPR, oficerowie SB czy decydenci z PRL na sowitych emeryturach żyją jak pączki w maśle, a część ulic wciąż jako patronów ma postaci, które jednoznacznie kojarzą się z reżimem komunistycznym.
Trzecim punktem, w którym PiS odwoływał się do godności, była polityka międzynarodowa. W myśl narracji narzuconej przez partię Jarosława Kaczyńskiego polityka zagraniczna Polski była przez ostatnie ćwierćwiecze, a szczególnie za rządów Platformy Obywatelskiej, prowadzona na kolanach. Odwołując się do narodowej dumy, PiS zapewniał, że po wyborach zacznie prowadzić politykę godnościową.
Jeśli chodzi o sytuację ekonomiczną oraz podejście do historii, PiS przeprowadził rewolucję godnościową. Natomiast próby jej przeprowadzania w sprawach zagranicznych przynoszą opłakane skutki.