Chodzi oczywiście o projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych. Wprowadza on opłatę drogową, która ma wynosić 25 gr za litr benzyny lub oleju napędowego. Droższy ma być też gaz.
Skąd Hannie Gronkiewicz-Waltz wyszła taka kwota zwiększonych kosztów? – Miejskie Zakłady Autobusowe zakładają na 2017 rok zużycie paliwa na poziomie 46,68 mln litrów – tłumaczy rzecznik warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk. – Przyjmując dopłatę 0,25 zł do każdego litra, otrzymujemy zwiększenie kosztów zakupu paliwa o 11,7 mln zł w skali całego roku – wyjaśnia.
Mieszkańcy Warszawy nie mają się jednak co obawiać podwyżek cen biletów z tego powodu – miasto wydaje na komunikację ok. 2,5 mld zł rocznie. Jednak warszawski ratusz będzie musiał znaleźć te 12 mln zł. – Za taką kwotę urząd miasta może wybudować na przykład dwa żłobki, każdy na 150 miejsc – tłumaczy Bartosz Milczarczyk.
Opłata drogowa zainteresowała również radnych Łodzi. Radni Mateusz Walasek i Paweł Bliźniuk przygotowali interpelację, w której pytają, o ile szacunkowo wzrosną w związku z wprowadzeniem opłaty drogowej koszty funkcjonowania MPK oraz odbioru śmieci. – Polityka związana z tym projektem ustawy to droga donikąd, to praktycznie nowy podatek, który PiS chce nałożyć na mieszkańców miast i wsi. Oznacza on większe wydatki na paliwo oraz na zwykłe funkcjonowanie każdego dnia. W cenie produktów spożywczych, które codziennie kupujemy, uwzględniona jest kwota dotycząca kosztów ich transportu. W konsekwencji ceny usług będą zdecydowanie większe – podkreśla Paweł Bliźniuk.
Ewentualnego wpływu na finanse miasta nie analizowały jeszcze władze Krakowa.