Targi zwierząt pełne przemocy

Znęcanie się nad bydłem i sprzedaż kur w workach – tak ma wyglądać rzeczywistość na targach żywego inwentarza.

Aktualizacja: 16.06.2016 11:56 Publikacja: 15.06.2016 18:20

Targi zwierząt pełne przemocy

Foto: Domena publiczna

W Polsce funkcjonuje ponad 20 liczących się targów zwierząt gospodarskich. Najwięcej jest ich w województwach mazowieckim, łódzkim i świętokrzyskim. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu służyły obrotowi detalicznemu. Dziś działają na nich gównie pośrednicy w handlu żywymi zwierzętami.

Od 2012 roku 56 kontroli na 23 największych targach przeprowadzili działacze organizacji Viva! i Animals Angels. Sporządzili raport, z którym zapoznała się „Rzeczpospolita". – Żaden z kontrolowanych targów nie spełnia wszystkich wymogów prawa polskiego i europejskiego. Stwierdziliśmy ponad 300 przypadków brutalnego traktowania zwierząt, w tym znęcania się – mówi Paweł Artyfikiewicz z grupy interwencyjnej Fundacji Viva!.

Przypadki łamania prawa działacze udokumentowali fotograficznie i podzielili na kilka kategorii. Pierwsza z nich dotyczy stanu zwierząt. Europejskie prawo zabrania transportu „rannych lub przejawiających fizyczną słabość". Na zdjęciach widać jednak krowy leżące z powodu złego stanu zdrowia podczas m.in. targów w Łagowie i Bodzentynie w Świętokrzyskiem oraz w Radzyminie w Mazowieckiem. Działacze stwierdzili też obecność koni z opuchlizną głowy i bydła z przerośniętymi racicami.

Kolejna kategoria naruszeń dotyczy postępowania ze zwierzętami. Choć prawo wymaga zapewnienia dostępu do wody, autorzy raportu nie stwierdzili pojenia zwierząt na żadnym z 23 targów. Za to w Łagowie zrobili zdjęcia krowy rażonej prądem, a w Radzyminie byka kopanego w genitalia.

Inne naruszenia dotyczą złych środków transportu. Autorzy raportu sfotografowali prosięta sprzedawane w Nowym Targu na Podhalu w plastikowych workach. W Łącku w woj. małopolskim i w Drobinie w woj. mazowieckim zaobserwowali drób zapakowany w worki po ziemniakach.

Paweł Artyfikiewicz mówi, że do naruszeń dochodzi mimo nadzoru inspekcji weterynaryjnej. Jego zdaniem w praktyce nie jest ona w stanie zagwarantować przestrzeganie prawa. – Nie zawsze jest też zainteresowana nadzorem. Podczas jednej z kontroli lekarz pojawił się dopiero wtedy, gdy dowiedział się, że towarzyszy nam ekipa telewizyjna – opowiada.

Krytykuje również operatorów targów, którymi są najczęściej urzędy miast i gmin. – Największy targ odbywa się w Bodzentynie. W 2013 roku ówczesny burmistrz zabrał głos na jego temat w lokalnej prasie. Zamiast zaapelować o przestrzeganie prawa, przestrzegł użytkowników przed organizacjami prozwierzęcymi – wspomina Artyfikiewicz.

Od 2014 roku Bodzentyn ma nowe władze. Sekretarz gminy Wojciech Furmanek zapewnia, że są zainteresowane przestrzeganiem prawa. – Staramy się poprawiać warunki na targu. Współpracujemy z organizacjami prozwierzęcymi, a kilka z nich zaprosiliśmy nawet na konferencję poświęconą targowisku – mówi.

Jego zdaniem naruszenia nie są tak powszechne, jak wynikałoby z raportu. O obiektywne dane dotyczące skali zjawiska jest jednak trudno. Nie ma ich Główny Inspektorat Weterynarii.

– Można jedynie stwierdzić, że do GIW nie wpływają w ostatnim czasie informacje dotyczące rażących nieprawidłowości na targowiskach, ani też informacje o niewłaściwie prowadzonym nadzorze nad tymi podmiotami – informuje Anna Hoffman z Biura Zdrowia i Ochrony Zwierząt GIW.

Z jej wypowiedzi wynika też, że inspektorat sam nie kontroluje organizatorów targowisk.

Szef Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, poseł PO Paweł Suski twierdzi jednak, że liczba naruszeń jest niepokojąca. – Raport pomoże nam w pracach nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. Skoro prawo nie jest stosowane, najprawdopodobniej sankcje karne są zbyt niskie – konkluduje.

W Polsce funkcjonuje ponad 20 liczących się targów zwierząt gospodarskich. Najwięcej jest ich w województwach mazowieckim, łódzkim i świętokrzyskim. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu służyły obrotowi detalicznemu. Dziś działają na nich gównie pośrednicy w handlu żywymi zwierzętami.

Od 2012 roku 56 kontroli na 23 największych targach przeprowadzili działacze organizacji Viva! i Animals Angels. Sporządzili raport, z którym zapoznała się „Rzeczpospolita". – Żaden z kontrolowanych targów nie spełnia wszystkich wymogów prawa polskiego i europejskiego. Stwierdziliśmy ponad 300 przypadków brutalnego traktowania zwierząt, w tym znęcania się – mówi Paweł Artyfikiewicz z grupy interwencyjnej Fundacji Viva!.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?