Kaczyński i długo, długo nikt

Mateusz Morawiecki to według Polaków najpoważniejszy kandydat do sukcesji po obecnym prezesie PiS.

Aktualizacja: 29.05.2018 16:48 Publikacja: 28.05.2018 18:56

Czy prezes PiS Jarosław Kaczyński na swojego następcę namaści Mateusza Morawieckiego?

Czy prezes PiS Jarosław Kaczyński na swojego następcę namaści Mateusza Morawieckiego?

Foto: AFP

– Ci wszyscy, łącznie z tymi wszystkimi delfinami czy tymi, którym być może roi się w głowie coś na kształt zamiany pana premiera Kaczyńskiego albo zastąpienia go na stanowisku szefa partii, muszą jeszcze uzbroić się w długą, i to bardzo długą cierpliwość – tak w ubiegłym tygodniu w programie „Jeden na Jeden" w TVN24 wiceprezes PiS Joachim Brudziński komentował pojawiające się od dłuższego czasu plotki o tym, że ze względu na stan zdrowia prezes PiS odejdzie z polityki. – Jarosław Kaczyński ma pełną kontrolę nad tym, co się dzieje w partii – zapewniał i dodawał, że w niedługim czasie prezes wróci „do intensywnej pracy".

Delfiny PiS

Ten mocny komunikat najbliższego dziś współpracownika Jarosława Kaczyńskiego to potwierdzenie krążących od miesięcy plotek o tym, że w partii trwa wojna o przyszłe przywództwo. Lista osób, które mogłyby zastąpić obecnego prezesa PiS, jest długa. Są na niej i Joachim Brudziński, i Andrzej Duda, i Beata Szydło, ale pojawiają się także nazwiska polityków, którzy w PiS nie są: Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina.

Kogo w roli prezesa PiS i jednocześnie lidera całej Zjednoczonej Prawicy widzieliby Polacy? Zdaniem badanych przez IBRiS najpoważniejszym kandydatem jest premier Mateusz Morawiecki (14,4 proc.), potem wiceprezesi PiS: Joachim Brudziński (9 proc.) i Beata Szydło (8,6 proc.).

– Nie dziwi mnie ta pierwsza trójka. Mateusz Morawiecki ma w rękach realną władzę. Joachim Brudziński, wywodzący się z tzw. zakonu PC i uznawany za numer dwa w PiS, ma z kolei władzę w partii. A Beata Szydło wciąż cieszy się dużym społecznym autorytetem – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Norbert Maliszewski, politolog z UKSW. – Za Mateuszem Morawieckim przemawia również to, że swego czasu sam Jarosław Kaczyński, wprawdzie nie wprost, namaszczał go niejako na swojego następcę – tłumaczy.

Trudno o lidera

Na kolejnych miejscach ankietowani wskazują prezydenta Andrzeja Dudę (7,4 proc.) oraz dwóch kolejnych wiceprezesów PiS: Antoniego Macierewicza (3,4 proc.) oraz Mariusza Błaszczaka (2,7 proc.). Pewnym zaskoczeniem mogą być wysokie notowania dwóch polityków, którzy wprawdzie są w Zjednoczonej Prawicy, ale w PiS nie. Zbigniewa Ziobrę w roli prezesa PiS widziałoby 5,4 proc. badanych, a Jarosława Gowina 4,2 proc.

Jednak prawie 43 proc. badanych nie potrafi wskazać nikogo, kto mógłby zastąpić Jarosława Kaczyńskiego.

– Prezes PiS nie tylko w partii, ale całym obozie prawicy cieszy się ogromnym autorytetem i badani prawdopodobnie nie wyobrażają sobie istnienia PiS bez Jarosława Kaczyńskiego – wyjaśnia prof. Maliszewski. – Ich zdaniem nie ma takiej osoby, która mogłaby utrzymać jedność tego obozu. To generalnie bardzo trudna dla PiS sytuacja – mówi i zwraca uwagę na to, że gdy tylko prezes PiS trafił do szpitala, w partii pojawiły się głosy niezadowolonych i krytyka skierowana do własnego obozu.

– Przywódca charyzmatyczny jest dobry, ale trafia się rzadko – uzupełnia z kolei prof. Jarosław Flis, politolog z UW, i wskazuje na problem, z jakim od lat zmaga się niemiecka SPD, która po odejściu Gerharda Schrödera nie jest w stanie znaleźć w swoich szeregach wyrazistego lidera. – Być może w przyszłości dla PiS najlepsze będzie przywództwo dwuosobowe. Jeden lider będzie pełnił rolę wspólnotową, jednoczącą. Drugi zaś będzie człowiekiem do wykonywania zadań – stwierdza.

Prezydent też się liczy

Nieco inne zdanie ma jednak szef IBRiS Marcin Duma. – W mojej ocenie tak duży odsetek osób, które nie potrafią wskazać potencjalnego następcy Jarosława Kaczyńskiego, wynika stąd, że ludzi ten temat po prostu nie interesuje. Nie emocjonują się tym – mówi. – Inaczej przecież wygląda to, jeśli spojrzymy na to, jak na pytania odpowiedział elektorat PiS. Odsetek tych, którzy nie potrafią wskazać następcy Jarosława Kaczyńskiego, wynosi tylko 22 proc. – dodaje.

Zmienia się także kolejność w pierwszej trójce. Wprawdzie wyborcy PiS też stawiają na Mateusza Morawieckiego (23 proc.), ale na drugim miejscu wymieniają Beatę Szydło (16 proc.). Joachim Brudziński z poparciem 8 proc. spada na miejsce trzecie, bo wyprzedza go prezydent Andrzej Duda (9 proc.).

– Na razie jesteśmy na etapie przedbiegów. Prawdziwi kandydaci do sukcesji się ujawnią, gdy zacznie się walka – komentuje prof. Flis. – I wtedy okaże się, kto w PiS naprawdę się liczy.

– Ci wszyscy, łącznie z tymi wszystkimi delfinami czy tymi, którym być może roi się w głowie coś na kształt zamiany pana premiera Kaczyńskiego albo zastąpienia go na stanowisku szefa partii, muszą jeszcze uzbroić się w długą, i to bardzo długą cierpliwość – tak w ubiegłym tygodniu w programie „Jeden na Jeden" w TVN24 wiceprezes PiS Joachim Brudziński komentował pojawiające się od dłuższego czasu plotki o tym, że ze względu na stan zdrowia prezes PiS odejdzie z polityki. – Jarosław Kaczyński ma pełną kontrolę nad tym, co się dzieje w partii – zapewniał i dodawał, że w niedługim czasie prezes wróci „do intensywnej pracy".

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany